MENU
3. Kim jest Bóg?
"Trójca Święta"

„Trójca Święta”

Henryk Suzo nie tylko poszukiwał analogii pozwalających lepiej zrozumieć relacje łącze człowiekiem z Bogiem (o których była mowa dotąd) – wielokrotnie podejmował też próby określenia samej istoty Boga. Jedną z tych „definicji” zapisał w Księdze Mądrości Przedwiecznej:

Jestem sam w sobie Dobrem niepojętym, które zawsze było i zawsze jest, którego nikt nie wyraził dotąd słowami i nigdy nie wyrazi. Jeśli pozwolę, serce może mnie odczuć, żaden jednak język nie zdoła wyrazić właściwie słowami tego, czym jestem[1].

Z kolei ze swoją „córką duchową”, dominikanką Elżbietą Stagel (która zgromadziła i zachowała znaczą część pism Suzo), błogosławiony dzieli się następującym opisem Boga:

„[…] jedyny Pan i Władca wszystkich stworzeń […]; On jest bytem samoistnym, wiecznym, wolnym od „przed” i „po”, prostym, niezmiennym, duchem niecielesnym […] Jego substancję stanowi Jego życie i działanie; […] Jego istota jest sama w sobie nieskończoną rozkoszą i radością”[2].

Suzo próbuje określić Boga również w inny sposób, zarazem szczerze przyznając, że jego wiedza na ten temat jest ograniczona:

„Istotę tej milczącej prostoty stanowi życie, Jej życie jest jej istotą. To żywy substancjalny i samoistny umysł, który poznaje samego siebie, istnieje i żyje w sobie samym i stanowi swoje własne życie. Więcej nie potrafię o Nim powiedzieć”[3].

Gdyż Boga tak naprawdę nie można – według bł. Henryka – nazwać ani określić:

„Jak bowiem mówi nauka zwana logiką, nazwa winna wyrażać naturę i pojęcie rzeczy, którą oznacza. Wiadomo tymczasem, że natura […] prostego Bytu jest nieskończona, niezmierzona i niepojęta dla umysłu stworzonego”[4].

Suzo nazywa Boga nawet „[…] tym, który stanowi 'Nie’ wszystkich rzeczy, jakie się dają pomyśleć lub wypowiedzieć”[5]. Błogosławiony rozwija to w innym fragmencie:

„[…] wszystko bowiem, co […] Jemu przypisujemy, jest w jakiejś mierze fałszywe, prawdziwe natomiast okazuje się zaprzeczenie tego. W tym sensie można by Go nazwać wiekuistą Nicością”[6].

IMG_0106Czy wobec tego należy zaniechać wszelkich prób nazwania lub opisania Boga? Nie, gdyż „kiedy chcemy mówić o jakiejś, najwznioślejszej nawet i najważniejszej rzeczywistości, musimy znaleźć dla niej jakąś nazwę”[7]. Odnosząc jakiekolwiek określenia do Boga trzeba po prostu zachować świadomość tego, jak są niedoskonałe i niewyczerpujące, że mają się do Niego tak, jak gdyby „rzadkiej piękności perłę nazwał ktoś deską do krajania mięsa”[8].

Ale właśnie tego niepojętego Boga człowiek ma pragnąć, szukać i z Nim się zjednoczyć. Kryje się tu pewien paradoks: całe życie najlepiej poświęcić Temu, którego (w tym życiu przynajmniej) nie będzie się w stanie naprawdę poznać; myśleć i mówić o Tym, którego nie będzie się w stanie adekwatnie opisać. Mimo to bł. Henryk nawołuje:

„[…] dobrze jest, lepiej i najlepiej żyć tylko dla Dobra, dla Niego istnieć i miłosnym pragnieniem z Nim tylko być zawsze złączonym oraz zapomnieć o wszelkich innych troskach i niepokojach. W tym zespoleniu dusza zanurza się w jedyne Jedno i powraca do Dobra, z którego wypłynęła. […] Próbujcie ze wszystkich sił przedostać się do tego milczącego, niepojętego, samoistnego Bóstwa i w Nim się obwarujcie, tak, żeby nikt na ziemi nie mógł was stamtąd wyrwać i żebyście mówili ze świętym Pawłem: 'Żyję ja, ale już nie ja'”[9].

Jak jednak człowiek może osiągnąć to zjednoczenie z odwiecznym, nieskończonym i niepojętym Bogiem?

Eliza Litak

[1] Księga Mądrości Przedwiecznej, s. 86

[2] Życie, s. 196.

[3] Księga Prawdy, s.20.

[4] Księga Prawdy, s. 20.

[5] Tamże, s. 34.

[6] Tamże, s. 20.

[7] Tamże.

[8] Tamże, s. 35.

[9] Księga Listów, s. 121.

 

Wykorzystane grafiki:

  • Trójca Święta, XVI w., ilustracja z Godzinek Anny Bretońskiej, f. 155v, obecnie w Bibliotheque National de France.
  • Detal z klasztoru oo. Dominikanów w Krakowie, fot. Wojciech Latawiec, zbiory własne Szkoły Teologii.

 

 

BACK TO TOP