Suzo czuł się nie tylko „miłośnikiem”, ale i rycerzem Boga, nawiązując tym choćby do biblijnych słów: „Do bojowania podobny byt człowieka” (Hi 7,1). Bóg jest zatem również Panem i Królem, wzywającym swych poddanych do walki i nadającym im godność rycerską. Jak opisuje to sam Suzo, w jednym z widzeń ujrzał młodzieńca, przynoszącego mu rycerski rynsztunek ze słowami:
„Bądź rycerzem! Do tej pory byłeś giermkiem, Bóg chce, żebyś od tej pory był rycerzem (…) Kto podejmuje niezłomną decyzję przystąpienia do duchowego rycerstwa Bożego, tego czekają walki o wiele liczniejsze od tych, jakie stoczyli w dawnych wiekach sławni bohaterowie, których rycerskie czyny świat sławi w pieśniach i opowiadaniach”[1].
Co prawda, na początku bł. Henryk niezbyt chętnie przyjął tę godność, stwierdzając: „Czyż mam zostać rycerzem? O wiele bardziej odpowiada mi moje obecne spokojne życie”[2]. Potem jednak przekonał się do tej idei, dostrzegając jej głęboki, duchowy sens:
„(…) tak też dzielny rycerz Dawid napomina i podnosi na duchu każdego rozpoczynającego oraz wprowadza go w szranki duchowych zapasów, polegających na całkowitym wyrzeczeniu się ziemskiej miłości i rzeczy doczesnych. Mówi: Viriliter agite, etc., to znaczy: postępujecie odważnie i mężnie, miejcie dzielne serca, wy wszyscy ufający Bogu”[3].
Zarazem jednak, Suzo nie zapominał o innym, diametralnie odmiennym obrazie Boga: jako dziecka, którym kiedyś był przecież Jezus. Błogosławiony przedstawia Go niekiedy jako wręcz rozkoszne niemowlę, budzące niezwykłą czułość i wzruszenie. Takie podejście jest niezwykle widoczne zwłaszcza w opisie tego, jak błogosławiony obchodził święto Matki Bożej Gromnicznej: „wyobrażał” sobie samego siebie, jak razem z Symeonem spotyka Maryję z Dzieciątkiem na progu świątyni:
„(…) [Suzo] wyciągał ramiona, brał Umiłowanego i po tysiąc razy w ciągu jednej godziny zawierał Go w uścisku. Wpatrywał się w Jego śliczne oczęta, spoglądał na drobne rączki, pozdrawiał delikatne usteczka i wszystkie dziecięce członki niebieskiego Skarbu, następnie podnosił wzrok i wydawał w sercu okrzyki podziwu, że Ten, który podtrzymuje niebiosa, jest tak wielki i zarazem tak mały, tak piękny w niebie i tak dziecięcy na ziemi. Następnie czynił z Nim to, na co mu tylko pozwalał: śpiewał i płakał, wykonywał różne duchowe ćwiczenia (…)”[4].
Z jeszcze innej strony, Bóg to również przyjaciel. Suzo wyraża to wprost w opisie jednego ze swych widzeń. Oto nad głową Dziecięcia, Przedwiecznej Mądrości, zobaczył pewien napis:
„Słowa były następujące: 'Serdeczny przyjaciel’. Sługa[5] od razu je przeczytał, podniósł wzrok, z miłością spojrzał na Przyjaciela i w tym momencie odczuł, do jakiego stopnia On i tylko On jeden, był tkliwym, serdecznym Przyjacielem, w którym człowiek znajduje radość bez bólu” [6].
Co nie znaczy, że jest to łatwa przyjaźń. Bł. Henryk przywołuje, jakie zastrzeżenia wobec takiej zażyłości z Bogiem wysuwają na ogół ludzie:
„Gdy tylko jakiś człowiek nawiąże z Tobą przyjaźń, pierwszym jego krokiem jest przygotowanie się na przyjęcie cierpienia. (…) ludzie się skarżą i mówią, że jeśli masz tak mało przyjaciół, to dlatego, że ich tak ciężko doświadczasz” [7].
Sam Suzo zresztą też nieraz czynił Bogu wymówki lub się z Nim „wadził”[8]. Nie podważało to jednak jego wiary w to, że przyjaźń z Nim przynosi człowiekowi tak naprawdę tylko dobro:
„Otwórz oczy swego serca, popatrz i dobrze rozważ, czym jesteś, gdzie jesteś, dokąd powinieneś podążać! Wtedy potrafisz zrozumieć, że Moim przyjaciołom czynię to, co dla nich najlepsze”[9].
Takich rozmaitych obrazów Boga jest w pismach Henryka Suzo mnóstwo i wręcz nie sposób o nich wszystkich tu wspomnieć. Na przykład, motywem przewijającym się przez prawie wszystkie pisma jest ukazywanie relacji z Bogiem jako tej właściwej uczniowi i mistrzowi. Bł. Henryk wciąż pyta się Boga o coś, prosi Go o wyjaśnienia, a część jego dzieł jest wprost spisana w formie dialogów Sługi i Mądrości Przedwiecznej, w których Sługa nieustannie uczy się od Pana. Jeszcze innym jest motyw Boga-gościa, do którego frater Amandus tak się zwracał:
„Nigdy Panie, żadnego króla ani cesarza nie przyjmowano z tak wielkimi honorami, nigdy gospodarz nie ściskał swego gościa z tak wielką miłością, żadnego małżonka nigdy nie wprowadzano do jego domu tak pięknie i czule, z takim splendorem i miłością oraz nie podejmowano z tak wielkim szacunkiem, jak dusza moja pragnie dzisiaj przyjąć Ciebie”[10].
Te wszystkie przedstawienia są pewnym sposobem odnoszenia się do Boga – ale opierają się o wzory zaczerpnięte z relacji międzyludzkich. Można by je określić jako próbę „poradzenia sobie z boskością”, czyli sprowadzenia Boga do pewnych znanych z codziennego życia obrazów, aby móc się do Niego w jakikolwiek sposób odnosić, z Nim rozmawiać; aby wyrazić całą mieszankę niewyrażalnych uczuć do Niego. Siłą rzeczy, są one jednak niedoskonałe i nie oddają istoty Boga. Sam Suzo stwierdził:
„(…) wszystkie naszkicowane tu obrazy, wszystkie objaśnienia i porównania są równie oddalone od bezosobowej Prawdy i tak mało do niej podobne, jak czarny Maur do jasnego słońca”[11].
Co zatem mówił Suzo o istocie Boga? Tą kwestią zajmiemy się następnym razem.
Eliza Litak
[1] Życie, s. 75
[2] Tamże.
[3] Księga Listów, s.103
[4] Życie, s 48-49.
[5] Suzo bardzo często określał się jako „Sługa Mądrości Przedwiecznej”.
[6] Życie, s. 164.
[7] Księga Mądrości Przedwiecznej, s. 99.
[8] Zob. np. Życie, s. 104-105.
[9] Księga Mądrości Przedwiecznej, s. 100.
[10] Księga Mądrości Przedwiecznej, s.162.
[11] Życie, s. 220.
Wykorzystane grafiki:
- Król Dawid z rycerzem, miniatura z Biblii z Hainburga, XIV w., obecnie w Diecezjalnej Bibliotece w Pécs (Węgry).
- Fra Angelico, Ofiarowanie w Świątyni, fresk z XV w., konwent San Marco we Florencji.
- Fra Angelico, Chrystus Pielgrzym przyjmowany przez braci dominikanów, fresk z XV w., konwent San Marco we Florencji.
- Fritz von Uhde, Chrystus i Nikodem, XIX w.
- Detal z kapitularza klasztoru oo. Dominikanów w Krakowie, fot. Wojciech Latawiec, zbiory własne Szkoły Teologii.