Czym jest według Henryka Suzo zjednoczenie z Bogiem, cel i kres wszystkich wysiłków? Najogólniej, jedność z Nim „[…] polega na pełnym rozkoszowaniu się Bogiem, wykluczającym wszelkie pośrednictwa i wielość”[1]. Zaś dokładniej, o ile w ogóle można opisywać coś tak niepojętego? Otóż człowiek w zjednoczeniu z Bogiem zostaje niejako uwolniony od samego siebie, swojego działania, od wszelkich ludzkich ograniczeń. Jak pisze Suzo, pogrąża się „w nieswoim bycie, w ciszy przedziwnej, w jaśniejącej ciemności, w nagiej, prostej jedności”[2]. Staje się naprawdę wolny, co według bł. Henryka znaczy tyle, że wszystko czego pragnie jest zgodne, a wręcz zjednoczone z wolą Boga:
„człowiek taki nie chce czynić absolutnie nic złego, a pragnie wszystkiego co dobre […] człowiek taki jest bowiem do tego stopnia zjednoczony z Bogiem, że On stanowi jego głębię”[3].
W duszy takiego człowieka nie ma już nic, co nie pochodziłoby od Boga. Traci wszystkie obrazy, wyobrażenia – ma wreszcie udział w niewyrażalnym:
„[…] w tym stanie nie wie nic o wiedzy ani o miłości, w ogóle nic nie wie. W tej Nicości pogrąża się w całkowitym milczeniu i poznaje tylko ten Byt, który jest Bogiem lub Nicością”[4].
Pojawia się pytanie, czy takie podejście nie zakłada zlania się natury Boskiej i ludzkiej, stania się przez duszę człowieka tym samym, co Bóg. Suzo jednak stanowczo podkreśla, że tak nie jest. Zjednoczenie z Bogiem nie ma bowiem tak naprawdę charakteru ontologicznego, lecz epistemologiczny, poznawczy: „[…] to potężne, ogałacające zanurzenie w Głębi usuwa wszelkie rozróżnienia, ale […] nie w samej istocie rzeczy, lecz tylko w naszym sposobie poznawania”[5]. Dla człowieka, który cały czas pozostaje stworzeniem (więc czymś odrębnym od Boga), nie ma wtedy po prostu znaczenia, kim jest – jedyną istotną sprawą jest bycie z Bogiem i zatracenie się w Nim, w Jego miłości. Dusza, według Suzo,
„wtedy wcale nie myśli, w jakim znaczeniu jest stworzeniem, lub Nicością, a nawet czy jest jeszcze stworzeniem, czy już nie, zjednoczona, czy nie. Dopóki natomiast człowiek nie utraci zdolności rozumowania, widzi to i zachowuje świadomość jednego i drugiego”[6].
Co więcej, w tej jedności, prostocie, zniesieniu wszelkich różnic (w sensie poznawczym), dla człowieka nie ma mieć znaczenia nawet istnienie Osób Trójcy Świętej!
„W tym prostym, wolnym od sposobów sposobie duch nie dostrzega nieprzerwanie istniejącej odrębności Osób. Bo, jak mówi Pismo: Osoba Ojca sama jedna, nie daje szczęśliwości, podobnie sama Osoba Syna ani Ducha Świętego; dają ją trzy Osoby, trwające w jedności Bytu”[7].
Żeby jednak uniknąć niezrozumienia: należy zwrócić uwagę na sformułowanie „nie dostrzega”: Osoby Trójcy pozostają oczywiście wtedy odrębne, tylko człowiek nie ma już tego świadomości.
Czy to nierozróżnianie wszelkich, istniejących przecież obiektywnie odrębności (duszy od Boga, Osób Boskich od siebie nawzajem) mogłoby być pojmowane jako zafałszowanie postrzegania, jako niedoskonałość? Wydaje się, że nie. Co więcej, owo nierozróżnianie jest wręcz konieczne. Tylko dzięki niemu jest bowiem możliwe – przynajmniej według ludzkiej logiki – zarazem zjednoczenie (świadomościowe), jak i pozostawanie odrębnym w istocie (ontologiczne). Zrozumieć to można chyba tylko w kontekście całego „światopoglądu” Suzo, w którym (jak już podkreślano) centralne miejsce zajmuje Miłość, będąca podstawą spotkania człowieka z Bogiem. Zaś jak w jednym z pism stwierdził bł. Henryk: „[…] wielość w miłości jest jak woda w ogniu. […] Prawdziwa, gorąca miłość nie znosi podziału”[8]. Tym, co jednoczy człowieka z Bogiem jest właśnie miłość, która znosi wszelkie rozróżnienia i podziały, gdyż – kiedy jest już oczyszczona i całkowicie szczera – jest od nich mocniejsza i istotniejsza.
Pozostaje jeszcze pytanie, czy ten stan jest możliwy do osiągnięcia już tu, na ziemi? Możliwe jest, według Suzo, tylko niepełne, niedoskonałe zjednoczenie. Przy czym, nie chodzi tutaj o widzenia i wizje, są one bowiem jedynie pomocą dla człowieka, szczególnym darem, „niebiańską pociechą” – ale w każdym razie zaledwie środkiem (czy też raczej jednym ze środków) prowadzącym do celu. Chodzi to o faktyczną namiastkę zjednoczenia, zatracenia w Bogu – którą osiąga się, jeśli człowiek już tutaj prawie osiągnie doskonałość w wyrzeczeniu się siebie. Ale Suzo sam zaznacza, że jest to niezmiernie rzadkie: „[…] jest to zaledwie mała garstka najpobożniejszych, żyjących jeszcze na tym świecie”[9]. Natomiast już całkowite, pełne zjednoczenie z Bogiem na tym świecie jest niemożliwe:
„przewyższa ona wszelką możność i nie jest dostępne w tym życiu, bo do natury człowieka należy ciało, którego rozmaite potrzeby sprzeczne są z tym stanem”.
Dopiero po śmierci duch dostępuje stanu, w którym
„zostaje uniesiony do Otchłani immanentnej prostoty, gdzie rozkoszuje się swą szczęśliwością w najwyższej Prawdzie. Tam nie ma już walki, ani trudu, ponieważ […] Początek i Kres stały się Jednym, a uwolniony od siebie duch stał się z Nim jedno”.
***
W ten sposób doszliśmy do końca naszej serii o bł. Henryku Suzo. Podobnie jak całe bogactwo średniowiecznych form, natłok słów, służą u niego wyrażeniu niewyrażalnego, tak i całe życie, wszystkie trudy, uczucia, czyli cała różnorodność, z jaką ma człowiek do czynienia na ziemi, mają, jego zdaniem, prowadzić do zjednoczenia duszy z jednym, prostym, niepojętym Bytem – Bogiem:
„Ja jestem Dobrem nieskończonym w Moim wiecznym bytowaniu, ty jesteś nieskończony w swoich pragnieniach; jak mała kropla wody nie przepełni wielkiej głębi morza, tak wszystko, co może dać ci świat, w niczym nie może zaspokoić twego pragnienia”[10].
Eliza Litak
[1] Księga Prawdy, s. 25.
[2] Życie, s. 215.
[3] Księga Prawdy, s. 43.
[4] Tamże, s. 39.
[5] Tamże, s. 36.
[6] Tamże, s. 38.
[7] Życie, s. 212.
[8] Księga Mądrości Przedwiecznej, s. 89.
[9] Księga Prawdy, s. 30.
[10] Księga Mądrości Przedwiecznej, s. 100.
Wykorzystane grafiki:
- Fra Angelico, Św. Franciszek otrzymujący stygmaty, XV w., obecnie w Pinakotece Watykańskiej.
- Modlitwa poranna, zdjęcie autorstwa Dona Christnera, udostępnione na licencji CC BY-ND 2.0.
- Fra Angelico, Śmierć św. Mikołaja, XV w., obecnie w Galleria Nazionale dell’Umbria.