MENU
Dionizy Kartus, „O modlitwie” (cz. II)

Rozdział XXIII. Jak różnie Bóg odnosi się do tych, którzy go wzywają.

„Gdzie jest […] mnóstwo wnętrzności twoich i litości twoich? Zahamowały się ode mnie!” (Iz 63,15)[1].

Modlitwa św. Katarzyny Aleksandryjskiej przed męczeńską śmiercią.

Podobnie jak modlący się z rozmaitej pobudki i w różnym usposobieniu zwracają się do Boga, jak to widzieliśmy w poprzednim rozdziale, po­dobnie i Bóg w wieloraki sposób odpowiada na ich modlitwę, a nawet nie zawsze w równy spo­sób, zależnie od okoliczności, na modlitwę jednej i tej samej duszy.

I tak więc osobom pobożnym i świątobliwym Bóg niekiedy na jakiś czas odejmuje pociechę duchową, zostawiając je w stanie oschłości i odręt­wienia wewnętrznego, bez żadnej pobożności uczu­ciowej; nieraz wystawia je nawet na bardzo ciężkie pokusy, niemoce, przeciwieństwa i prze­śladowania, w czasie których w razie braku po­ciechy duchowej, niebo i ziemia zdają się im niedostępne: mniemają, że Bóg nie zechce nawet uwzględnić i słuchać ich błagania, ponieważ nie widzą żadnego owocu swej wytrwałości w modli­twie.

Nieraz nawet zdaje się im, że wszystko zawisło tylko od przypadku i trafu, że zbyteczne modlić się, skoro lepiej wiedzie się niesprawiedliwym i bezbożnym, którzy nie modlą się, niżeli spra­wiedliwym, oddanym modlitwie. W ich imieniu mówi Malachiasz: „A co za pożytek mieliśmy, iżeśmy chodzili smętni przed Panem Zastępów?” (Ml 3, 14). I Psalmista odzywa się: „Odwróciłeś oblicze swe ode mnie i zdjęła mię trwoga” (Ps 29,8). Podobnie też mówi i sprawiedliwy Hiob, pełen gorzkości i utrapień: „Wołam do Ciebie, a nie wysłuchujesz mię” (Hi 30,20). Dzieje się to niekiedy z poduszczenia złego ducha; nieraz zaś z powodu niespodziewanego przejęcia się albo zamglenia, stępienia i zniechęcenia duszy, kiedy to Bóg na pewien czas pozwala swoim wybra­nym, dla doświadczenia ich stałości, przejść przez takie burze i udręki duchowe, by tą drogą poznali własną swoją niemoc, a później podniesieni i po­krzepieni na duchu tym serdeczniej Bogu dzię­kowali, by przeszedłszy przez takie utrapienia nabrali doświadczenia w walce duchowej, by po­trafili później sami innym radzić, zwłaszcza tym, którzy także podlegają pokusom. Bo i św. Pa­weł Apostoł oświadcza: „Jakośmy zbytnio i nad siły przygnębieni byli, tak iż zwątpiliśmy o życiu naszym” (2 Kor 1,8).

Niekiedy wydaje się modlącemu, że Bóg nie tylko nie słucha go ani spogląda nań okiem swej dobroci, lecz nawet jakby oburzony, rozgniewany i nieprzejednany sprzeciwia się mu, odrzuca go i w gniewie swoim doświadcza go różnymi trud­nościami: bo im gorliwiej się modli, tym bardziej wzmaga się w nim oschłość i przygnębienie duszy, czy też dolegliwości ciała, albo nawet jedno i drugie. Stąd napisano: „Ciąży nade mną gniew twój: i wszystkie wezbrane fale stoczyłeś na mnie” (Ps 87,8); „Czemu, o Panie, odrzucasz prośby moje?” (Ps 87,15). Sprawiedliwy zaś Hiob mówi: „Odmieniłeś mi się w okrutnego i w twardości ręki twojej sprzeciwiasz mi się” (Hi 30,21). W takim wypadku trzeba zachować cier­pliwość i z całą pewnością trwać w przekonaniu, że wedle świadectwa Pisma Św. Bóg wszechmo­gący nie opuszcza tych, którzy mu zaufali, ani też nie odrzuci modlitwy wytrwałej (Jdt 13,17).

Może też komuś wydawać się, że Bóg wpraw­dzie łaskawie odnosi się do niego, że jednak nie zwraca uwagi na jego modlitwę: bo gdy się modli, nie spostrzega żadnego znaku przyzwolenia albo życzliwości Bożej odnośnie do przedmiotu swej modlitwy; stąd pozostaje w niepewności, czy Bogu podoba się to, o co się modli; jeśli zaś przedmiot modlitwy nie może nie podobać się Bo­gu, obawia się, czy może z własnej winy nie został jeszcze wysłuchany, albo czy też Bóg tak zrządził, by później w obfitszej mierze zadośćuczynić jego prośbom.

Kiedy indziej znowu na modlitwie doświadcza się pociechy i duchowej słodyczy, wedle słów Psalmu: „Jego wzywałem usty swojemi i wysła­wiałem językiem swoim” (Ps 65,17). Zachęca to bardzo do modlitwy. Stąd mówi Pismo Św.: „Kto Boga chwali z kochaniem, będzie przyjęty” (Ekl 35,20)[2].

Niekiedy zaś zdaje się w czasie modlitwy, że słyszymy w duszy naszej, jak Bóg w łaskawości swej odpowiada na prośby, jak dobrotliwie i mi­łosiernie spełnia życzenia błagających go, jak to wyraża Psalm: „Będę słuchał, co mi Pan Bóg powie: głosi on pokój ludowi swemu” (Ps 85,9). O tym samym wspomina Izajasz: „Miłosierny zmiłuje się nad tobą; na głos wołania twego, skoro usłyszy, odpowie tobie” (Iz 30,19). Mówi także Pan przez tegoż proroka: „Pierwej, niż zawołają, ja wysłucham: ‘Otom ja’” (Iz 65,24; 58,9). To właśnie jest znakiem wysłuchania Bożego, wedle słów Psalmu: „Życzenia biednych wysłu­chuje Pan; ku prośbom serca ich nachylasz ucho twe” (Ps 9, 38).

Źródło: „Szkoła Chrystusowa”, r. II, t. 2, 1931, s. 225-234, dostępne w dominikańskiej bibliotece cyfrowej Armarium.

[1] W tłumaczeniu Biblii Tysiąclecia werset ten brzmi: „Gdzie Twoja zazdrosna miłość i Twoja potęga? Gdzie poruszenie Twych uczuć? Miłosierdzia Twego nie powstrzymuj, proszę” (przyp. red.).

[2] We współczesnych wydaniach Pisma Świętego jest to: Syr 35,16 (przyp. red.).

 

Wykorzystane grafiki

  • Modlitwa św. Katarzyny Aleksandryjskiej, iluminacja z: Modlitewnika biskupa Leonharda von Laymingen z Passau, XV w., ms. W.163, fol. 138r, obecnie w Walters Art Museum.
  • Iluminacja z: Le Livre de mendicité espirituelle, composé par maistre JEHAN JARSON, XV w., ms. Français 1847, fol. 41r, obecnie w Bibliotheque Nationale de France.

 

BACK TO TOP