MENU
Romuald Kostecki, „Opatrzność Boża” (cz. II)

Ad. 4. Opatrzność wszechmocna i nieomylna, jest równocześnie najmędrszą w swych rządach. Wszystko bowiem kieruje ku dobremu nie wyłączając zła, którego nie chce, a jednak je dopuszcza. Istnienie zła na świecie jest dla nas trudne do pogodzenia z rządami Opatrzności. Nasuwają się nieraz myśli: jeśli Opatrzność ma moc nad wszystkim, jeśli jest wszechmocna, dlaczego zło dopuszcza?

„Józef witający się z ojcem i braćmi”

Faktem jest, że zło istnieje. Bóg jako najświętszy nie może być jego sprawcą, dopuszcza je jednakowoż w swych niezbadanych wyrokach, gdyż tak jest mądrym – jak mówi św. Augustyn – że potrafi z niego większe dobro wyciągnąć. Ostateczną więc racją dopuszczenia przez Opatrzność zła jest większe dobro. Przykładem tego, jak Opatrzność Boża potrafi zło na większe dobro obrócić, jest Józef Egipski. Oto co mówi Józef do swych braci: „Azali sprzeciwić się możemy woli Bożej? Wyście na mnie złe knowali ale Bóg obrócił to w dobre, aby mnie wywyższyć jako teraz widzicie, a wielu ludzi zachować przy życiu” (Rdz 50,19-20).

Św. Paweł w liście do Rzymian (5,3) powiada: „Ale się też w uciskach chlubimy, wiedząc, iż ucisk sprawuje cierpliwość”, czyli że wszystkie cierpienia, nieszczęścia i próby, jakie nas spotkać mogą, są okazją dla nas do ćwiczenia się w cnocie. Gdyby nie było tyranów, mówi św. Tomasz, nie byłoby heroicznej cnoty męczenników, podobnie jak w świecie przyrody, gdyby nie było śmierci niższych zwierząt, nie mogłyby istnieć zwierzęta wyższego rodzaju. Wszelkie zło, jakie Opatrzność dopuszcza, dopuszcza je tylko dla większego dobra. „A wiemy, że tym, którzy miłują Boga, wszystko dopomaga ku dobremu, tym, którzy są wezwani podług postanowienia święci” (Rz 8,28). Zapewne, patrząc na rzeczy pod osobistym (częstokroć bardzo egoistycznym) i ciasnym kątem widzenia, nie zawsze pojmujemy w jaki sposób zło nas dotykające może być czymś dobrem. Dopiero po pewnym czasie patrząc na przeszłość, przekonujemy się że to, cośmy dawniej uważali za nieszczęście, wyszło nam na dobre. Nawet zło moralne, jakim jest grzech, Bóg dopuszcza tylko dla większego dobra. Bardzo wielkim złem był grzech pierwszych rodziców, a jednak Kościół w swych modlitwach liturgicznych cieszy się niejako z jego istnienia, śpiewając „o felix culpa”, „o szczęśliwa wino”. Czy może cieszy się on z grzechu samego? Bynajmniej. Przyczyną radości Kościoła jest dzieło Odkupienia, dokonane przez Chrystusa, które ze wszech miar przewyższa to nieszczęście, jakie grzech pierworodny sprowadził. Niejedna z dusz doświadczyła na sobie, że upadek ciężki wyszedł jej na dobre, ucząc ją nie ufać zbyt własnym siłom, otwierając jej oczy na własne słabości, przekonując ją o swym niedołęstwie i, co za tym idzie, o konieczności oparcia się na Bogu, jak znów mamy tego przykład na św. Piotrze.

Jean Bourdichon, „Hiob ze swymi przyjaciółmi”

Zrozumienie dokładne dróg Opatrzności Bożej jest dla nas w ciągu tego życia tajemnicą. Pewni jesteśmy, że Bóg jako najświętszy złem się brzydzi, jako wszechmogący mógłby mu przeszkodzić, a jeśli mimo to On je dopuszcza, musi mieć po temu rację, którą nie może być nic innego, jak większe dobro.

Dziecko, gdy matka zażąda od niego czegoś, co w oczach jego uchodzi za nieszczęście, jeśli jest dzieckiem kochającym swych rodziców, mimo że nie rozumie w jaki sposób żądana ofiara może być dla niego czymś dobrem, spełnia ją jednak, wiedząc o tym, że nie co innego skłoniło matkę do żądania ofiary, jak tylko jej życzliwość i dobroć. I nam powinno wystarczyć to przekonanie, że Bóg we wszystkim kieruje się dobrocią, nawet wówczas, kiedy dopuszcza to, co my nazywamy złem lub nieszczęściem. W tym ostatnim wypadku powinniśmy powtarzać z Hiobem: „jeśliśmy przyjęli dobra z ręki Bożej, złego czemu byśmy przyjmować nie mieli” (Hi 2,10).

Ad. 5. Jak częściowo tylko możemy zrozumieć rządy Opatrzności odnośnie do istnienia zła na świecie, tak również rządy Opatrzności w ogóle są dla nas tylko w pewnej mierze zrozumiałe. Przyglądając się historii czy to poszczególnych narodów, czy też całej ludzkości, w wielu miejscach palec Opatrzności jest bardzo widoczny, np. w przypadku narodu żydowskiego. A Kościół Chrystusowy, jego założenie, szybkie rozszerzenie się po całym świecie, mimo przeszkód tak ze strony poszczególnych wrogich mu jednostek, jak ze strony całych narodów i ich władców, słowem jego życie wprost cudowne, jak się wyraża Sobór Watykański I, czyż nie objawia nam na zewnątrz w bardzo wielkiej mierze najmędrszych rządów Opatrzności Bożej? Działanie Opatrzności widać także jasno w historii narodu rzymskiego, którego sztuką wojenną posłużyła się do przygotowania terenu do szybkiego rozkrzewienia się Ewangelii Chrystusowej. Opatrzność Boża odzwierciedla się także w życiu świętych. Czytając ich żywoty możemy obserwować mądrość najwyższą Opatrzności, która prowadziła ich nieraz drogami bardzo wąskimi i ciernistymi. Położenie ich bardzo często wydawało się bez wyjścia, trudności wprost nie do pokonania, wszystko to później obróciło się na większą ich korzyść duchową i tym samym ich chwałę. Niejeden z nas na samym sobie nieraz zapewne doświadczył w sposób namacalny działania Opatrzności. W pierwszej chwili nie zawsze moglibyśmy to zrozumieć, gdy jednak wszystko minęło, gdy zaczęliśmy przypatrywać się drodze, którą już przebyliśmy, zauważyliśmy dopiero, że Opatrzność Boża po niej nas prowadziła.

„Bóg pokonujący śmierć”

Drogi Opatrzności są więc dostępne dla naszego poznania tylko w pewnej mierze. Same w sobie są niezbadane i nigdy tu na ziemi nie będziemy mogli ich przeniknąć zupełnie. Dopiero gdy staniemy u celu, gdy zobaczymy Boga „twarzą w twarz”, wówczas staną się one dla nas zrozumiałymi. Obecnie ze skutków, jakie Bóg sprawia we wszechświecie, wnioskujemy o myślach i zamiarach Bożych, nigdy jednak nie możemy poznać ich dokładnie, gdyż jak mówi Bóg przez usta proroka:

„myśli moje nie [jako] myśli wasze, ani drogi wasze [jako] drogi moje, mówi Pan. Bo jako podniesione są niebiosa od ziemi, tak podniesione są drogi moje od dróg waszych i myśli moje od myśli waszych” (Iz 55,8-9).

Opatrzność Boska, mając na względzie dobro całego wszechświata, jest powszechna i uniwersalna, nasz zaś kąt widzenia jest cząstkowy, ciasny i ograniczony. Wobec niezbadanych dróg Opatrzności nie pozostaje jak zawołać:

„O głębokości bogactw mądrości i wiadomości Bożej, jako nieogarnione są sądy Jego i niedościgłe drogi Jego. Bo któż poznał umysł Pański? Albo kto był rajcą Jego, albo kto Mu pierwej dał, a będzie mu oddane. Albowiem z Niego i przezeń i w Nim jest wszystko. Jemu cześć na wieki” (Rz 11,33-36).

Opatrzności Bożej nie można mierzyć miarą ludzką.

Prawda o Opatrzności jest nader pocieszająca dla dusz dobrej woli. Opatrzność rozciąga się na wszystkich bez wyjątku, jednakże nie na wszystkich w jednaki sposób, W sposób szczególny Bóg stara się o swe stworzenia rozumne, zwłaszcza zaś o te, które Go kochają, a więc o dusze sprawiedliwych, Wszystko cokolwiek spotka je w życiu, dzieje się za wiedzą Bożą i z dopuszczenia Bożego, dla większego dobra ich duszy i dla większej chwały w życiu przyszłym. „Tym, którzy Boga kochają, wszystko dopomaga ku dobremu”.

Rządy Opatrzności przekraczają granice tego świata, dlatego patrząc na niesprawiedliwości i krzywdy, które czasami uchodzą bezkarnie, nie sądźmy od razu, że nie ma sprawiedliwości.

Jak z jednej strony Bóg jest nieskończenie dobry i miłosierny, tak z drugiej jest nieskończenie sprawiedliwy i ci wszyscy, którzy nie zechcą dobrowolnie i ochotnie poddać się miłosiernym rządom, muszą się poddać Jego rządom sprawiedliwym. Słowem, nikt a nikt nie potrafi się wymknąć z ręki Opatrzności,

„Jeśli wstąpię do nieba, tam Ty jesteś, jeśli zstąpię do piekła, tam Ty jesteś” (Ps 138,6).

Romuald Kostecki OP

Romuald Kostecki OP (1902-1991) – teolog, specjalizujący się w dogmatyce (zwłaszcza mariologii i sakramentologii) oraz w teologii duchowości. Studiował w słynnej dominikańskiej szkole w Saulchoir w Belgii, a także w Paryżu i Rzymie. Wykładał w dominikańskich szkołach we Lwowie, Krakowie i na warszawskim Służewie. Był redaktorem naczelnym dominikańskich czasopism „Róża Duchowna” i „Szkoła Chrystusowa”. Był także przeorem krakowskiego klasztoru, a także pierwszym regensem Studium Generalnego Polskiej Prowincji. W 1947 r. otrzymał najwyższy tytuł naukowy z Zakonie Kaznodziejskim: magistra świętej teologii. W 1960 r. dzięki niemu powstała pierwsza w Polsce grupa Caritas Christi (świeckiego instytutu dla kobiet). Słynął dokładnego zachowywania obserwancji zakonnej.

Źródło: „Szkoła Chrystusowa”, r. 2, t. 2, 1931, s. 248-259, dostępne w Dominikańskiej Bibliotece Cyfrowej „Armarium”

 

Wykorzystane grafiki:

  • William de Brailes, Józef witający się z ojcem i braćmi, iluminacja z: Walters ms. W.106, fol. 16r,  XIII w., obecnie w Walters Art Museum.
  • Jean Bourdichon, Hiob ze swymi przyjaciółmi, iluminacja z Godzinek Ludwika XII, XV w., ms. Add. 35254 T, obecnie w British Library.
  • Bóg pokonujący śmierć, iluminacja z: Le Miroir de la Salvation humaine, XV w.

BACK TO TOP