MENU
Niepobożne przekleństwa w pobożnych psalmach. Odpowiedź C.S. Lewisa

Niechaj jego synowie będą sierotami,
a jego żona niech zostanie wdową!
Niech jego dzieci wciąż się tułają i żebrzą,
i niech zostaną wygnane z rumowisk!
Ps 109, 9-10

Rozważania o psalmach - LewisClive Staples Lewis (1898- 1963), słynny chrześcijański apologeta i pisarz, w swojej znakomitej książce Rozważania o psalmach stara się zmierzyć z tymi wersetami z Psałterza, które mają prawo nas niepokoić i prowokować do pytań o zasady chrześcijańskiej moralności. Przecież dla wielu chrześcijan, psalmy są podstawą codziennej modlitwy, tymczasem „w niektórych psalmach duch nienawiści, uderzający nas w twarz, jest jak gorący podmuch z paleniska”[1]. W Księdze Psalmów czytamy na przykład:  „O Boże, obyś zgładził  bezbożnego, niech krwawi mężowie idą precz ode mnie!” (Ps 139, 19), czy: „Szczęśliwy, kto schwyci i rozbije o skałę twoje dzieci” (Ps 137,9).

Czy nie kłóci się to ze słowami Chrystusa: „Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają” (Łk 27-29)? Lewis wychodzi z założenia, że skoro „umysł i język Chrystusa były w oczywisty sposób zanurzone w psalmach, powinniśmy raczej zrobić z nich jakiś użytek”[2]. Nie należy jednak tych złorzeczeń ani usprawiedliwiać, ani choćby na chwilę przyjmować, że „skoro tak napisano w Biblii, cała ta mściwa nienawiść musi być w jakiś sposób dobra i pobożna, […] ani co gorsza, używać jej dla usprawiedliwienia naszych podobnych uczuć”[3]. W psalmach mamy do czynienia z wyrażaniem złości bez samokontroli i chowania jej za płaszczykiem konwenansów. Trzeba pamiętać jednak o tym, że autentyczny gniew nie jest wyrażany bez powodu.

„Przerażająco naiwne jest odczytywanie przekleństw w Psalmach jedynie z uczuciem odrazy dla braku miłosierdzia autorów. Rzeczywiście są demoniczni. Ale musimy także pamiętać o ludziach, którzy ich takimi uczynili. Nienawiść psalmistów jest reakcją na coś. Taką nienawiść wywołuje, w pewnym sensie na zasadzie prawa naturalnego, okrucieństwo i niesprawiedliwość […] Odbierz człowiekowi wolność albo jego dobra, a równie dobrze możesz mu odebrać niewinność, a wręcz ludzkość”[4].

Mimo to, reakcja psalmistów na krzywdę, chociaż głęboko naturalna, była także głęboko niewłaściwa, na co wskazuje nie tylko Nowy Testament, ale i Stary:

„Nie będziesz żywił w sercu nienawiści do brata. Będziesz upominał bliźniego, aby nie zaciągnąć winy z jego powodu. Nie będziesz szukał pomsty, nie będziesz żywił urazy do synów twego ludu, ale będziesz miłował bliźniego jak siebie samego” (Kpł 19,17-18).

„Nie ciesz się z upadku wroga, nie raduj się w duszy z jego potknięcia” (Prz 24, 17).

„Jeżeli nieprzyjaciel twój cierpi głód – nakarm go” (Prz 25, 21).

Lewis zastanawia się, dlaczego ci wybrani przez Boga Żydzi wydają się więc tak nadzwyczajnie jadowici. Otóż, w historii ludzkości, nieraz sprawdziła się zasada, że ci, których pochłania jakaś Wyższa Sprawa, którzy mają poczucie, że dużo lepiej znają prawdę o Bogu niż inni, są też o wiele bardziej narażeni na pokusę zwrócenia się w stronę  zła.

John Martin, "Wielki dzień Jego gniewu"

John Martin, „Wielki dzień Jego gniewu”

„Jeżeli Żydzi przeklinali bardziej zawzięcie niż poganie, działo się tak (jak myślę) przynajmniej częściowo dlatego, że poważniej traktowali dobro i zło […] To coś odmiennego od zwykłej wściekłości bez moralnego oburzenia – niemal zwierzęcej furii, którą wywołuje odkrycie, że wróg uczynił mi dokładnie to, co sam bym zrobił swojemu przeciwnikowi, gdybym był wystarczająco silny lub szybki. […] Jest to inna, zdecydowanie 'wyższa’ lepsza oznaka, ale poza tym wiodąca do jeszcze bardziej strasznego grzechu. Ponieważ zachęca człowieka, aby uważał swoje najgorsze namiętności za święte. Zachęca go, żeby wyrażając swoje własne emocje lub nawet poglądy, dodał, wprost lub pośrednio: 'Bo tak mówi Pan’. […] Ponieważ tu także sprawdza się zasada: 'Im wyżej tym bardziej niebezpiecznie’. Żydzi zgrzeszyli w tym bardziej niż poganie nie dlatego, że byli dalej od Boga, ale dlatego, że byli bliżej. Ponieważ Nadludzki, wkraczając do ludzkiej duszy, otwiera ją na nowe możliwości – zarówno dobre, jak i złe. I w tym punkcie droga rozgałęzia się: jedna ścieżka wiedzie do świętości, miłości i pokory, a druga do duchowej pychy, przekonania o własnej nieomylności, zapału do wymierzania kary. […] Ze wszystkich złych ludzi najgorsi są źli religijni ludzie”[5].

Jednakże, choć taka postawa bezwzględnej nieugiętości wobec grzechów może budzić słuszne obawy, że w jej wyniku zrodzi się nienawiść, to jest też, według Lewisa, o wiele prawdziwsza niż postawa obojętności, tolerowania wszystkiego, unikania nazywania czegoś wprost ohydnym grzechem. Psalmy bardzo dobitnie przypominają o tym, że na świecie jest coś takiego jak nikczemność i że jest ona ohydna w oczach Boga.

„Chociaż szkaradnie zniekształcone przez ludzkie narzędzie, coś z Boskiego głosu da się usłyszeć w tych wersetach. […] Bóg nie pragnie śmierci występnego, ale bez wątpienia odczuwa On wobec grzechów tych wrogów tę samą nieubłagalną wrogość, którą wyrażają poeci […] nie wobec grzeszników, ale wobec grzechu. […] Boże słowo przemawia przez te wersy, chociaż jego ludzkie zniekształcenie jest bardzo niebezpieczne”[6].

Milena Kukla

[1] C.S Lewis, Rozważania o psalmach, Kraków 2011, s. 31.

[2] Tamże, s.33,

[3] Tamże, s.34.

[4]Tamże, s.37.

[5] Tamże, str.43-45.

[6] Tamże, str.47.

 

Wykorzystana grafika: John Martin, Wielki dzień Jego gniewu, XIX w., obecnie w Tate Britain.

 

BACK TO TOP