MENU
Czy przybliżanie Królestwa Bożego łączy się z postępem (cz. I)?

Pietro Lorenzetti, „Wjazd Chrystusa do Jerozolimy”

Nauka o Królestwie Bożym stanowi jeden z kluczowych elementów nauczania Jezusa Chrystusa. Od czasów niewoli babilońskiej Izrael nie miał ziemskiego króla, dlatego oczekiwanie Izraelitów na nowego króla i nowe królestwo było bardzo silne. Oczekiwano nowego Dawida – Mesjasza, który stanie na czele wskrzeszonego królestwa Izraela. W wyniku tego miało powstać zapowiadane przez proroków Królestwo Mesjańskie – państwo idealne, wspaniałe i sprawiedliwe.  Jednak Izraelici zinterpretowali pisma proroków w sposób zupełnie ziemski i polityczny: zapowiadane Królestwo Boże miało realizować ideę królestwa ziemskiego, wzbogaconego o urzeczywistniony ideał sprawiedliwości. Te niespełnione oczekiwania mesjańskie, a więc rozbieżności między wyobrażeniami o Mesjaszu i Jego królestwie, a tym, co przyniósł na świat Jezus Chrystus, stały się powodem ostatecznego odrzucenia Jezusa przez elitę narodu, zdrady Judasza, a także rozczarowania i załamania uczniów. Jezus, nauczając o Królestwie Bożym, nieustannie korygował te błędne wyobrażenia i oczekiwania. Przyglądając się uważnie wypowiedziom Chrystusa dotyczącym Jego królestwa (podawanym głównie w przypowieściach), uzyskujemy dość jasny obraz tej rzeczywistości oraz praw, zasad i reguł, które nią rządzą. Niezrozumienie idei Królestwa Bożego powtarza się nieustannie od czasów Jezusa i trwa do dzisiaj, ciągle powstają coraz to nowe idee ziemskiej realizacji Królestwa Bożego.

Bóg, stwarzając świat, dał człowiekowi władzę i panowanie nad całą stworzoną naturą. Jednak po grzechu pierworodnym świat natury przestał być człowiekowi posłuszny i od tej pory ludzkość musi wkładać sporo wysiłku, by móc egzystować w świecie, który nieustannie stawia mu opór. Dodatkowo, po zbrodni Kaina ludzie zaczynają stanowić zagrożenie dla siebie nawzajem. Księga Rodzaju opowiada, że Kain po zabiciu Abla zostaje ukarany losem tułacza i wtedy zakłada pierwsze miasto, w którym powstają zaczątki cywilizacji (wytwarzanie narzędzi i broni) oraz kultury (oddawanie czci Bogu, czyli kult, a z drugiej strony wprowadzanie w świat pierwiastka Boskiego, czyli sztuka). Odtąd ludzkość ma dwa cele: doczesny – ciągłe ulepszanie świata i poprawianie warunków życia tu na ziemi, zgodne z przykazaniem uprawiania i doglądania ziemi zawartym w Księdze Rodzaju, oraz wieczny – zbawienie, a w czasach ostatecznych odzyskanie pierwotnej harmonii między człowiekiem a światem, wysłużone przez Zbawczą Mękę i Śmierć Jezusa Chrystusa. W dzieje ludzkości wpisany został zatem rozwój, odkrywanie praw natury i wykorzystywanie ich w służbie człowiekowi. Wraz z rozwojem nauki i odkrywaniem ciągle nowych możliwości zaczyna rozwijać się technika, która pozwala panować nad materią, zmniejszyć zagrożenia, zaoszczędzić ludziom trudu, polepszyć warunki życia.

John Gast, „Amerykański postęp”

Jednak coraz częściej ludzkość zdaje się zapominać, że życie na tym świecie nie jest jedynym horyzontem człowieka, a budowanie lepszej egzystencji doczesnej nie jest prawdziwym celem. Od czasów nowożytnych zaczyna być widoczny wyraźny kryzys największej nadziei człowieka związanej z wiarą w życie wieczne – ludzie nie chcą już czekać na zaspokojenie pragnienia szczęścia w jakiejś odległej i niepewnej rzeczywistości. Coraz mniej pragną życia wiecznego, za to pragną przedłużać i uczynić możliwie najlepszym i najszczęśliwszym życie obecne. Zaczynają szukać kolejnych rozwiązań, mających przynieść ostateczne usunięcie wszystkich problemów i stworzenie tu, na ziemi świata idealnego. I tak kolejnymi, wielkimi nadziejami ludzkości stają się: nauka i związany z nią rozwój materialny i techniczny, polityka i związane z nią wielkie rewolucje, a w końcu ekonomia i nauki społeczne.

W czasach oświecenia wielką karierę zrobiło utworzone na bazie wielkiego zachwytu nad możliwościami nauki i techniki pojęcie „postępu”. Stworzone przez dwóch myślicieli francuskich, Nicolasa de Condorcet oraz Anne Roberta Turgot, stało się jedną z podstawowych zasad światopoglądu encyklopedystów francuskich, myślicieli oświecenia oraz dziewiętnastowiecznych pozytywistów. Oznaczało proces ukierunkowanych przemian, prowadzących do stanów coraz doskonalszych, osiągania kolejnych, wyższych etapów rozwoju. Jedną z najważniejszych cech postępu miała być sumaryczność, polegająca na tym, że kolejne etapy rozwoju sumują się i w ten sposób następuje wzrost. Słabość tego rozumowania polegała jednak na tym, że próbowano je odnieść do całej rzeczywistości, podczas gdy powyższe założenia są prawdziwe jedynie w odniesieniu do sfery materialnej: coraz lepsze poznawanie praw natury prowadzi do coraz lepszych wynalazków, a kolejni badacze i wynalazcy mogą bazować na osiągnięciach swoich poprzedników. Nie jest natomiast możliwy postęp ludzkości w dziedzinie duchowej, etycznej i estetycznej – nie ma tu możliwości sumowania, ponieważ każde pokolenie, każdy człowiek  jest nowym początkiem i musi sam dokonać wyboru. Może oczywiście korzystać ze skarbca poprzednich pokoleń, ale może je również całkowicie odrzucić.

Z czasem ewidentna zaczyna być dwuznaczność postępu:

„Bez wątpienia ofiaruje on nowe możliwości dobra, ale też otwiera przepastne możliwości zła – możliwości, które wcześniej nie istniały. Wszyscy staliśmy się świadkami, jak postęp w niewłaściwych rękach może stać się, i stał się faktycznie, straszliwym postępem na drodze zła. Jeśli wraz z postępem technicznym nie dokonuje się postęp w formacji etycznej człowieka, we wzrastaniu człowieka wewnętrznego (por. Rz 7,22; 2Kor 4,16), wówczas nie jest on postępem, ale zagrożeniem dla człowieka i świata”[1].

Pieter Bruegel Starszy, „Wieża Babel”

Postęp techniczny sam w sobie nie może przybliżać ani oddalać Królestwa Bożego – może mieć zarówno pierwszy, jak i drugi skutek. Oczywiście, niewątpliwą wartość mają wszystkie wysiłki, które mają na celu uczynienie życia ludzi lepszym, przez ulżenie im w ciężkich pracach fizycznych. Docenić należy sukcesy medycyny w walce z chorobami i cierpieniem, chociaż z drugiej strony, rozwijająca się technika może równocześnie generować choroby „cywilizacyjne”, związane z zanieczyszczeniem środowiska, brakiem aktywności fizycznej oraz stresem. Ludzie muszą zawsze pamiętać, że rozwój cywilizacyjny nie ma możliwości uleczenia wszystkich ran tego świata i rozwiązania wszystkich jego problemów. Nie ma również mocy (jak zresztą wszystkie narzędzia i struktury będące częścią tego świata), by zmierzyć się ze śmiercią, przemijaniem oraz mocą zła wynikającą ze zranienia ludzkiej natury. Nie jest w stanie pokazać ludziom sensu ich życia, nie uleczy ich z poczucia pustki, braku sensu, zagubienia i samotności, bo ciągle „stawia pytanie ‘jak?, nie zastanawiając się nad wieloma ‘dlaczego?’”[2]. Mimo, że pozornie zbliża ludzi do siebie (szybka komunikacja i związana z nią globalizacja), nie potrafi uczynić ich braćmi. Czyniąc życie ludzi coraz wygodniejszym, może przyczyniać się do ich skarlenia duchowego, zamknięcia na transcendencję, na drugiego człowieka oraz na prawdziwą, wielką sztukę.

„Bez perspektywy życia wiecznego, postępowi ludzkiemu na tym świecie brakuje horyzontu. Zamknięty w granicach historii, z łatwością może zostać sprowadzony do tego tylko, by zwiększać stan posiadania. W ten sposób ludzkość traci odwagę, jakiej wymaga gotowość na przyjęcie wyższych dóbr, na podjęcie wielkich i bezinteresownych inicjatyw podyktowanych przez powszechną miłość”[3].

 Postęp nie jest naturalną koniecznością wpisaną w strukturę świata. Jest tworzony przez człowieka i to człowiek nadaje mu kształt, wskazuje cel i kierunek. Nie każde „pójście do przodu” jest postępem – jeżeli obrany kierunek okazuje się błędny, większym postępem będzie zrobienie kilku kroków do tyłu, niż uparte podążanie niewłaściwą drogą.

Człowiek, odrzucając Boga i perspektywę życia wiecznego, zamiast budować Królestwo Boże zaczyna budować „królestwo ludzkie”, które, jak pokazuje historia, wciąż przynosi kolejne nieszczęścia i rozczarowania oraz dowody na to, że człowiek nie może zostać zbawiony ani trwale uszczęśliwiony przez jakiekolwiek struktury tego świata.

Magdalena Zubrzycka

[1] Benedykt XVI, Encyklika Spe salvi.

[2] Benedykt XVI, Encyklika Caritas in veritate.

[3] Tamże.

 

Wykorzystane grafiki:

  • Pietro Lorenzetti, Wjazd Chrystusa do Jerozolimy, fresk z XIV w., Bazylika św. Franciszka w Asyżu.
  • John Gast, Amerykański postęp, XIX w.
  • Pieter Bruegel Starszy, Wieża Babel, XVI w., obecnie w Museum Boijmans Van Beuningen (Rotterdam).

 

 

BACK TO TOP