Czym dokładnie jest przypadek? Można zacząć od przyjrzenia się standardowej definicji, według której jest to „coś, co nie jest nacechowane żadną konkretną prawidłowością, celem bądź kierunkiem działań”. Można ponadto wyobrazić sobie jakiś jego przykład: rzut monetą, rzut kostką lub wprawienie w ruch ruletki. Jeśli zastanowimy się nad istotą przypadku jeszcze wnikliwiej, przypadek wydaje się odnosić nie tyle do nieprzewidywalności, ile do chaosu i braku przejrzystości. W jaki sposób można pogodzić ten widoczny brak zrozumiałości i porządku przypadkowych i losowych zdarzeń historycznych, zarówno w ewolucyjnej historii życia, jak i w historii ludzkiej cywilizacji, z jakąś Boską opatrznością, która wszystko zna i wszystko porządkuje?
Aby odpowiedzieć na to pytanie, należy przede wszystkim uświadomić sobie, co tak naprawdę powoduje brak przewidywalności zdarzeń przypadkowych. Wystarczy przeanalizować przypadek niespodziewanego przyjęcia urodzinowego aby dostrzec, że to, co jest nieprzewidywalne dla jednej osoby, nie musi takie być dla całej rzeszy innych ludzi. Koronny przykład, przejęty od Arystotelesa przez św. Tomasza z Akwinu, to przypadek spotkania dwóch służących na rynku. Spotkanie wydaje się każdemu z nich jakimś przypadkowym trafem, ale w rzeczywistości zostało uprzednio zaaranżowane i zaplanowane przez ich pana, który specjalnie wysłał ich obu na targ, chociaż oni o jego zamiarze nic nie wiedzieli[1]. Przypadek może być efektem dwóch (lub większej ilości) doskonale naturalnych procesów, z których każdy zmierza ku jakiemuś naturalnemu celowi; wchodzą one w interakcję, której efektem jest zaburzenie obydwu procesów. Przykładowo, jest rzeczą naturalną w przypadku wilka, że poluje on na zwierzynę, oraz czymś naturalnym dla skały, że, oderwana od klifu, spada w dół. Jednakże, jeśli jakiś konkretny wilk zostałby przygnieciony i zabity w czasie polowania przez konkretny odłamek skały, zdarzenie to nazwalibyśmy przypadkiem lub trafem.
Nawet nasze idealne przypadki gier losowych są tylko dlatego przypadkowe, że okoliczności w których te gry się odbywają oraz nieznane warunki wyjściowe sprawiają, że trudno przewidzieć ich przebieg. Nie ma nic szczególnie tajemniczego w procesach fizycznych, które składają się na rzut kostką. Jeśli warunki wyjściowe byłyby dobrze kontrolowane lub uważnie zbadane, rola przypadku mogłaby być mniejsza, a wręcz mógłby on zostać wyeliminowany. Hazardziści dali już radę rozpracować mechanizm ruletki za pomocą komputerów, które rozłożyły na czynniki pierwsze fizykę każdego wprawienia jej w ruch, a inżynierowie skonstruowali mechaniczny rzutnik monet o niezmiennych warunkach wyjściowych, który zawsze rzuca tak, by wypadł orzełek[2]. Fizyka Newtonowska próbuje objąć całą naturę analizą tego rodzaju. W swej skrajnej wersji, argument podawany przez niektórych fizyków głosił, że jeśli mielibyśmy możliwość poznać warunki wyjściowe dla każdej części wszechświata w dowolnym momencie, moglibyśmy posłużyć się prawami przyrody tak, aby obliczyć dokładne warunki dla każdej części w jakimkolwiek momencie w przyszłości[3]. Podczas gdy realizacja tego zadania, co oczywiste, jest praktycznie niemożliwa, zasada ta głosi, że świat jest ostatecznie deterministyczny, a przypadek, który napotykamy, jest czymś pozornym i bierze się z naszego braku pełnej wiedzy o świecie.
Od czasu nadejścia ery mechaniki kwantowej na początku XX w. na tę deterministyczną wizję fizyki przyszły ciężkie czasy. Dzięki wielu niespodziewanym wynikom badań, mechanika kwantowa naprowadziła badaczy na zasadę niepewności Heisenberga, która nałożyła poważne ograniczenia na możliwość uzyskania dokładnego oglądu jakiegokolwiek bytu, a co dopiero całego wszechświata. To twierdzenie nie dotyczyło tylko i wyłącznie jakiejś trudności technicznej napotkanej przy pomiarze własności przedmiotu, ale fundamentalnego ograniczenia nałożonego na samą możliwość zdobycia wiedzy na temat własności przedmiotu, na przykład jego pozycji i prędkości. Efekt tej teorii i fakt, że umieściła ona traf w samym sercu wszystkich zjawisk, przeszkadzał wielu fizykom, włącznie z Albertem Einsteinem, który podsumował swoje niezadowolenie z utraty determinizmu w swojej często cytowanej wypowiedzi: „Bóg nie gra w kości”[4]. Chociaż sukces mechaniki kwantowej sprawił, że większość fizyków zaakceptowała utratę poukładanej wizji klasycznego determinizmu, toczy się wiele poważnych sporów na temat natury i źródła ewidentnego przypadku w mechanice kwantowej, włącznie z próbami powrotu do determinizmu. To nie jest właściwe miejsce by próbować rozwiązywać ten problem, niemniej jednak trzeba rozważyć wpływ naszego współczesnego rozumienia przypadku i determinizmu na nasze rozumienie Bożej opatrzności.
Kusi nas, by orzec, że Boska opatrzność musi się posługiwać jakimś mechanizmem na kształt determinizmu – chociażby dlatego, że łatwiej byłoby nam zrozumieć styl działania Bożej opatrzności jeśli wszystkie wydarzenia podlegałyby ustalonemu zestawowi praw matematycznych. W tym przypadku, Bóg byłby po prostu dobrym fizykiem, który zna zarówno stan wszechświata, jak i zaprojektowane przez Siebie prawa przyrody, którym podlegają zdarzenia. W tej perspektywie, Bóg jest nieskończenie silniejszy i posiada nieskończenie większą wiedzę niż jakikolwiek fizyk-człowiek, ale Jego opatrzność sprowadzałaby się do zastosowania dobrej fizyki. Jednak, oprócz trudności spowodowanych wymogiem sztywnego determinizmu w odniesieniu do wolnej woli, to połączenie opatrzności z fizyką napotyka na kolejny problem: sama fizyka już skomplikowała naszą wizję przyrody. Jeśli w istocie możliwość zdobycia wiedzy o jakimkolwiek systemie fizycznym jest zasadniczo ograniczona, to w jaki sposób Boża opatrzność może równocześnie zawierać w sobie wszystko w ogóle i być nieskończenie zindywidualizowana, aż po najdrobniejszy szczegół? Jeśli jakieś zjawiska są naprawdę naturalnie nieprzewidywalne, to jak Bóg może posiadać wiedzę na temat przyszłości? Fakt, że jesteśmy w stanie formułować bardzo dokładne prognozy w oparciu o prawdopodobny wynik wydarzeń nadal nie pozwalałby nam wyjaśnić w jaki sposób Bóg może opatrznościowo wiedzieć i kierować swoim stworzeniem tak, by zmierzało w stronę dobra.
Oczywiście, odpowiedź na te pytania brzmi następująco: nie możemy zamknąć Boskiej wiedzy i mocy w ograniczeniach stworzonej wiedzy i mocy. Tutaj nie chodzi o twierdzenie fizyczne z dziedziny mechaniki kwantowej ani jakiekolwiek inne zjawisko; nie chodzi też o odwołanie się do tajemnicy. To twierdzenie filozoficzne na temat sposobu, w jaki Bóg stwarza wszechświat i podtrzymuje go. Boża opatrzność nie jest dobrze wykonanym działaniem matematycznym, ale wszystkowiedzącym i wszechmogącym panowaniem nad całą rzeczywistością, które powołało wszechświat do istnienia z niczego i podtrzymuje go w istnieniu w każdym momencie. Bóg zdecydował, że obdarzy swoje stworzenie mocą sprawczą. Stwarza on byty nie tylko po to, by zaistniały, ale aby zaistniały w konkretnej formie. Św. Tomasz wyraża się jasno, że „[coś] zdarza się niechybnie i z konieczności, gdy Boska opatrzność przesądza o tym, by zdarzyło się niechybnie i z konieczności, a zdarza się przypadkowo, gdy zamysł Boskiej opatrzności nakazuje, by zdarzyło się przypadkowo”[5]. Fakt, że konkretne zjawisko ma w sobie element przypadku lub przygodności nie odsuwa go od Boskiej opatrzności. Kreatywna moc Boga jest tak wielka, że nawet moc działania i moc sprawiania, którymi dysponuje stworzenie, nawet jeśli tylko w sposób przygodny czy losowy, w każdej chwili zależą od Jego podtrzymującej mocy. Cokolwiek się w świecie nie zdarzy – rozpad radioaktywny, mutacja biologiczna, decyzja by zgrzeszyć, decyzja by oddać Mu chwałę – nie zdziwi to Boga. Tak naprawdę, to On obdarza swoje stworzenia istnieniem i naturą, które pozwalają im podlegać rozkładowi, mutacji, grzeszyć lub oddawać Mu chwałę. Ten rodzaj wiedzy wydaje się sprzeczny z naszym rozumieniem istoty wiedzy i sprawczości, ale to tylko dlatego, że znamy tylko to, jak działają i co wiedzą przyczyny stworzone. Bóg nie jest częścią stworzenia. Boga nie godzi się nawet nazywać największą częścią stworzenia, gdyż jest on samym autorem i siłą podtrzymującą natury. Jest Stwórcą, kimś zupełnie innym od wszechświata stworzonego.
Thomas Davenport OP
[1] Summa teologii I, q. 22, art. 2, ad 2.
[2] Pod adresami tych linków można dowiedzieć się więcej na temat roulette computers (komputerów ruletkowych) oraz mechanical coin flippers (mechanicznych rzutników monet).
[3] Pierre-Simon Laplace wyraził kiedyś sławną myśl: ?Powinniśmy uznać obecny stan wszechświata za efekt stanu, który go poprzedzał oraz za przyczynę stanu, który po nim nastąpi. Inteligencja, która posiada wiedzę na temat sił działających w przyrodzie w danym momencie, jak i bieżących pozycji wszystkich bytów we wszechświecie, byłaby w stanie rozumieć za pomocą jednej prostej formuły ruchy zarówno największych ciał jak i najlżejszych atomów w świecie, zakładając, że jej intelekt miałby wystarczającą moc aby poddać wszystkie dane analizie; nic nie pozostawałoby nieznane takiej inteligencji, a przed oczami miałaby ona zarówno przyszłość jak i przeszłość. Doskonałość intelektu, dzięki której rozum ludzki zgłębił astronomię, jest czymś nikłym wobec tego rodzaju inteligencji? (Esej filozoficzny o prawdopodobieństwach [j. francuski], stanowiący wstęp do Analitycznej teorii prawdopodobieństwa, Paris: V Courcier; przedruk: F.W. Truscott and F.L. Emory [tłum.], A Philosophical Essay on Probabilities, New York: Dover 1951).
[4] Einstein wielokrotnie posługiwał się wariacjami tego cytatu. Wczesny przykład pochodzi z listu do Maxa Borna (4 grudnia 1926 r.).
[5] Summa teologii I, q. 22, art. 4, ad. 1 (tłumaczenie za: św. Tomasz z Akwinu, Traktat o Bogu. Summa teologii; kwestie 1-26, tłum. G. Kurylewicz, Z. Nerczuk, M. Olszewski, Kraków 1999).
Wykorzystane grafiki:
- Żołnierze grający w kości o tunikę Chrystusa, witraż z kościoła św. Walburgi, Walbourg, XV w., fot. Ralph Hammann, zdjęcie udostępnione na licencji CC BY-SA 4.0.
- Edvard Munch, Ruletka, XIX w., obecnie w Munch-museet.
- Zdjęcie Alberta Einsteina w wieku ok. 25 lat, fot. Lucien Chavan.
- Stworzenie Adama, mozaika z katedry Santa Maria Nuova w Monreale, XII w.