W najbliższych sześciu esejach, poświęconych teologii objawionej, zajmiemy się zbadaniem kompatybilności teorii ewolucji z biblijnymi przekazami dotyczącym stworzenia. W tym artykule omówimy autorytet Biblii, uwzględniając jej charakter medium przekazującego treści objawione, oraz wskażemy na jej prawdziwego interpretatora.
Biblia jest nazywana „Słowem Boga” ponieważ to Bóg jest jej pierwszym autorem. Ludzcy autorzy Pisma Świętego, tacy jak Izajasz lub św. Mateusz, są również prawdziwymi autorami, ale autorami drugoplanowymi – w przeciwieństwie do Boga. Są oni prawdziwymi autorami, ponieważ zapisali treści, które sami byli w stanie zrozumieć, i zapisali je o własnych siłach intelektualnych i fizycznych. Są jednak autorami drugoplanowymi, zaś Bóg – pierwszoplanowym, ponieważ to On posłużył się ludzkimi autorami przy tworzeniu tekstu pisanego, podobnie jak my posługujemy się długopisem jako instrumentem w sporządzaniu notatki.
Aby zilustrować tę relację, pomyślmy o Albercie Einsteinie: po zapisaniu przezeń równania E = mc², to on, a nie długopis, którym się posługiwał, został uznany za autora tego równania. Był on autorem tej formuły, natomiast długopis był zaledwie instrumentem, z którego pomocą autor ją zapisał. Długopis nie był w stanie wymyślić równania, był tylko w stanie skutecznie przenieść atrament na papier.
W przypadku Pisma Świętego, ludzcy autorzy byli zdolni zapisać tekst w ludzkim, znanym im języku, ale tylko Bóg jest w stanie uczynić ten tekst natchnionym i pełnym autorytetu, który ma moc zainspirowania grzeszników do podjęcia pokuty i doprowadzenia ich do życia wiecznego. Moc Boga jest tak wielka, że jest On w stanie posłużyć się grzesznymi istotami ludzkimi – nie zważając na ich specyficzne dziedzictwo kulturowe, osobiste lęki oraz inne ograniczenia – jako instrumentami w zapisywaniu Jego zbawczego Słowa (odsyłam do eseju 5 na temat przyczynowości).
W ten sposób, Pismo Święte działa przez medium (pośrednika): Biblia ma prawdziwych drugoplanowych autorów. Pismo nie jest prostym tekstem podyktowanym przez Boga; tak by było, gdyby ludzki autor wpadł w trans i zapisał coś niekoniecznie dla siebie zrozumiałego lub do przyjęcia. Pismo Święte jest jednak natchnione, ponieważ Bóg jest jego najważniejszy autorem. Nie wystarczy stwierdzić, że ludzcy autorzy inspirowali się jakimś doświadczeniem religijnym, którego przebieg zapisali. Oczywiście, byli zainspirowani, ale rzeczą, która czyni Biblię niepowtarzalną wśród wszystkich pism stworzonych przez człowieka na przestrzeni historii oraz tych, które ludzkość jeszcze napisze, to fakt, że Bóg jest pierwszym autorem tej księgi i żadnej innej.
Pośredni (medialny) charakter Pisma Świętego wyjaśnia, dlaczego Biblię można tłumaczyć na inne języki bez utraty przezeń statusu natchnionego Słowa Bożego. Chrześcijanie wierzą, że Słowo stało się ciałem, a nie księgą napisaną w języku hebrajskim lub greckim. Dla kontrastu, gdy muzułmanie tłumaczą Koran, nie mają pewności, czy jest to prawdziwy Koran, ponieważ w ich rozumieniu oryginalna tablica, na której Bóg zapisał Koran w niebie, jest w języku arabskim i żadne tłumaczenie nie może wiernie dorównać pierwowzorowi.
Pośredni charakter czytanego przez nas Pisma, przekazanego przez wspólnotę wierzących, jest czymś nie do uniknięcia i nie powinno się go postrzegać jako zastępowanie działania Boga, pierwszego autora. Przykładowo, Jezus mówił po aramejsku, a Nowy Testament jest zapisany po grecku – co już oddala nas o jeden krok od Chrystusa, jeśli nie uwzględnimy roli Ducha Świętego, który uczestniczył w tym przekazie treści. Podobnie, decyzja dotycząca kanonu oraz ksiąg, które zostaną w nim ujęte, które rękopisy są prawdziwe, i kiedy należy uznać kanon ksiąg za zamknięty, była decyzją Kościoła, podjętą pod przewodnictwem Ducha Świętego. Ponadto, uznane tłumaczenia Biblii, na których doskonała większość chrześcijan polega, ponieważ nie jest w stanie czytać starożytnej greki czy hebrajskiego, muszą zostać potwierdzone przez uprawniony autorytet kościelny.
Obecnie Biblia cieszy się statusem dzieła uprzywilejowanego w porównaniu do wszystkich innych pism, czy to autorytatywnych deklaracji doktrynalnych synodów Kościoła, pism mistycznych największych świętych, czy niesłychanie przenikliwych, uniwersalnych, pełnych rygoru traktatów teologicznych. Ważne jest, by ustalić to zaraz na początku, ponieważ jeśli Biblia wyklucza ewolucję, to dla chrześcijanina jest to argument rozstrzygający. Nie ma większego autorytetu, na który można by się powołać.
Pismo Święte ma nie tylko największy autorytet, ale również niezrównaną wartość, ponieważ zostało objawione przez samego Boga i mówi o naszym prawdziwym powołaniu. Biblia uczy nas prawd o Bogu i o nas samych, których nie bylibyśmy w stanie odkryć samodzielnie, prawd takich jak Trójca, Zmartwychwstanie, oraz potwierdza prawdy, do których ludzka społeczność mogłaby dojść tylko z wielkim trudem, tak jak w przypadku Dziesięciu Przykazań. Jak wyjaśnia św. Tomasz, Bóg objawia nawet prawdy dostępne ludzkiemu rozumowi, ponieważ tylko największe umysły na przestrzeni setek lat były w stanie do nich dotrzeć, a i tak wnioski przez nich wyciągnięte zawierają wiele błędów[1]. Ten aspekt Pisma dotyczy w sposób istotny pytania o ewolucję, ponieważ mamy prawo oczekiwać, że Pismo Święte powie nam coś o naszym prapoczątku i o celu, do którego zmierzamy.
Pojawia się pytanie, którego nie sposób uniknąć, a jest ono istotne dla właściwego rozumienia Biblii: kto posiada autorytet aby interpretować Pismo? Poważną trudnością związaną z objawieniami spisanymi jest potencjalna rozbieżność w interpretacjach tekstu. Gdy pojawia się konflikt dotyczący treści Bożego przekazu – a przecież nie ma większej stawki – pytamy o to, kto posiada autorytet aby wskazać na właściwą perspektywę. Jeśli na Ziemi nie ma autorytetu, który rozsądzi spór, dyskutujący pozostają w konflikcie. Historia wiele razy pokazywała, że jeśli nie uznamy takiego autorytetu, wspólnota chrześcijańska może się rozpaść na odrębne kościoły; jest to skandal i źródło wstydu, ponieważ modlitwa Chrystusa za Jego wyznawców brzmiała: „aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał” (J 17,21).
Kościół Katolicki uznaje, że Chrystus umocował apostołów i ich następców w charakterze potrzebnych autorytetów rozstrzygających o nauczaniu i głoszeniu Dobrej Nowiny w Jego imieniu. Można te treści usłyszeć bezpośrednio z ust Jezusa w Ewangeliach św. Jana i św. Mateusza, przykładowo:
A Jezus znowu rzekł do nich: „Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam”. Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: „Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane” (J 20,21-23).
Wtedy Jezus podszedł do nich i przemówił tymi słowami: „Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem” (Mt 28,18-20).
Zatem Drugi Sobór Watykański głosi, że „zadanie autentycznej interpretacji Słowa Bożego, spisanego czy przekazanego przez Tradycję, powierzone zostało samemu tylko żywemu Urzędowi Nauczycielskiemu Kościoła, który autorytatywnie działa w imieniu Jezusa Chrystusa”[2].
Niektórzy chrześcijanie czują się nieswojo słysząc o pośrednictwie Kościoła, ponieważ wydaje się to odcinać wierzącego od bezpośredniego kontaktu z Bogiem – a któż mógłby adekwatnie zastąpić Boga? Ci chrześcijanie mogą posłużyć się argumentem, że gdy czytają Biblię wiernie, Duch Święty objawia im znaczenie Pisma, a zatem nie ma potrzeby uciekania się do jakiegokolwiek autorytetu poza Duchem Świętym.
To prawda, że nikt nie potrzebuje niczego poza Bogiem-Duchem Świętym, niemniej sam Duch Święty zapragnął obdarzyć wspólnotę wierzących charyzmatem, którym nie obdarzył żadnej pojedynczej jednostki, i zechciał również działać poprzez posługi Kościoła, traktując je jako swoje instrumenty. Sama Biblia powstała dzięki ludzkim pośrednikom, ale nadal jest natchnionym przekazem Boga, i stąd można rozsądnie oczekiwać tego, że jej interpretacja jest również zapośredniczona, będąc zarazem natchnioną.
Tutaj warto odnotować, że Kościół nie interpretuje Pisma zamiast Boga. To Bóg prowadzi, przemawia i interpretuje przez Kościół. Jest wiele analogii pomocnych w zrozumieniu tej dynamiki. Na przykład, czyż nie moglibyśmy udać się bezpośrednio do Boga z pominięciem Biblii zapisanej ręką ludzką (przynajmniej jako instrumentem)? Oczywiście, moglibyśmy tak uczynić, ale musimy udać się do Biblii ponieważ Bóg zapragnął objawić się przez słowo zapisane przez ludzi. Czyż Bóg nie mógłby stworzyć i otoczyć opieką nowe życie ludzkie bez ludzkich rodziców? Oczywiście, mógłby, ale wolą Boga było posłużenie się ludzkimi rodzicami jako instrumentami w wypełnianiu tego zadania. Czyż Bóg nie mógł przemówić bezpośrednio do każdego w dowolnym czasie, bez apostołów, proroków, nauczycieli, patriarchów lub cudotwórców? Oczywiście, mógłby, ale wolą Boga było posłużenie się ludzkimi instrumentami na przestrzeni całej historii zbawienia, ludźmi takimi jak Mojżesz, który przemawiał do faraona w imię Boga i poprowadził naród wybrany z Egiptu mocą Boga. Wolą Boga było to, aby jeden, święty, katolicki i apostolski Kościół interpretował Pismo Święte w Jego imieniu.
Dobrze, powiemy, ale czy nie istnieje poważne ryzyko, że zepsuci szafarze mogą pozbawić Kościół wiarygodności do takiego stopnia, że nawet autorytet samego Pisma i Chrystusa zostanie postawiony pod znakiem zapytania? Tak, takie ryzyko istnieje. Jezus jednak nie zmienił zdania; posłał apostołów do narodów, aby nauczali i głosili w Jego imieniu, chociaż przecież jeden z Dwunastu zdradził go, a pozostali, poza jednym, opuścili Go w godzinie, w której najbardziej ich potrzebował. Bóg podejmuje to samo ryzyko ze złymi rodzicami, którzy mają decydującą rolę w kształtowaniu życia i wiary swojego dziecka. Co niesłychane, w swojej mądrości i miłości Bóg powołuje nas, grzeszników, do bycia sługami Jemu poświęconymi i do uczestnictwa w Jego posłudze.
Warto również zauważyć, że autorytet, którym papież i biskupi cieszą się wśród katolików, jest zgoła mniejszy niż autorytet przeciętego chrześcijanina u niektórych z naszych braci odłączonych w Chrystusie w kwestii nieomylnej, autorytatywnej lektury Pisma Świętego pod przewodnictwem Ducha Świętego w dowolnym miejscu i czasie. W katolickim rozumieniu, Duch Święty, stale prowadząc poszczególnych wierzących do właściwego pojęcia Pisma, obdarza On jednocześnie nieomylną, autorytatywną interpretacją wyłącznie papieża i biskupów, którzy zebrali się na soborze aby zadecydować, w pełnym modlitwy rozeznaniu, co ma być przyjęte, a co odrzucone przy lekturze Biblii w świetle świętej tradycji Kościoła, czyli w zgodzie z tym, w co wierzono i przekazywano w Kościele od samego początku.
Skąd jednak pochodzi ta święta tradycja? Nowy Testament zakorzeniony jest we wspólnocie wierzących pielęgnujących żywą tradycję, do której Dzieje Apostolskie (9,2) odnoszą się jako do „Drogi”. Nowi chrześcijanie „trwali w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach” (Dz 2,42). Przypomnijmy, że żywa tradycja Kościoła rozkwitała po Zmartwychwstaniu Pańskim przez około dwadzieścia lat przed spisaniem najwcześniejszego pisma Nowego Testamentu i prawdopodobnie przez siedemdziesiąt lat przed ukończeniem ostatniej księgi Biblii. Ponadto, przez czterdzieści dni po Zmartwychwstaniu, to jest aż po dzień, gdy wstąpił do nieba, Jezus nauczał apostołów i „mówił o królestwie Bożym” (Dz 1,3). Zatem ta tradycja wywodzi się od samego Pana Jezusa, a Duch Święty rozwija ją i umacnia. Św. Paweł poucza Tesaloniczan aby „trzymali się tradycji”, której ich nauczył (2 Tes 2,15) i zaleca Koryntianom to samo (1 Kor 11,2).
Ufność katolików co do roli ich Kościoła jako pośrednika rodzi się z przekonania o tym, że Duch Święty nie tylko działał przez Kościół w czasie spisywania Biblii i ustalania jej kanonu, ale działa On w Kościele również obecnie, i to w niemniejszym stopniu!
John Baptist Ku OP
Wykorzystane grafiki:
- Biblia, XV w., ms. 189, obecnie w Université de Liège, fot. J. Donvil / CC BY-SA 4.0.
- Caravaggio, Św. Mateusz i anioł, pocz. XVII w., obecnie w kościele św. Ludwika Króla Francji w Rzymie.
- Biblia św. Ludwika, XIII w., obecnie w Katedrze w Toledo, fot. José Luiz Bernardes Ribeiro / CC BY-SA 3.0.
- Mistrz Perykop Henryka II, Św. Piotr otrzymuje klucze do Królestwa Niebieskiego, iluminacja z Perykop Henryka II, XI w., ms. Clm 4452, fol. 152v, obecnie w Bayerische Staatsbibliothek.
- Zesłanie Ducha Świętego, iluminacja z Les Très Riches Heures du duc de Berry, fol. 79r, XV w., obecnie w Musée Condé w Chantilly.