Gdy gromadzimy wiedzę na temat jakiegoś bytu, w pierwszej kolejności dowiadujemy się, jak się dana rzecz nazywa. Obserwujemy tę zasadę u małych dzieci, które poświęcają dużo czasu na mozolne uczenie się nazw pojęć, takich jak psy, koty, ciężarówki, kucyki, mama i tata.
Przychodzi jednak etap, na którym to proste zadanie przyporządkowania tożsamości już dziecka nie satysfakcjonuje. Rodzice muszą wówczas stawić czoła pytaniu, którego tak się obawiają: „dlaczego?”. Ta zmiana w dziecięcym świecie jest odpowiednikiem zwrotu dającego się zaobserwować również w naszym dorosłym kontakcie ze światem: jeśli tylko dążymy do głębszego rozumienia świata, przechodzimy podobną drogę od stwierdzania suchych faktów do rozumienia ich przyczyn. Oczywiście, pytanie „dlaczego?” można zadawać na wiele sposobów i równie liczne są sposoby udzielania nań odpowiedzi. Warto więc poświęcić nieco czasu, by dokładanie zbadać głębię tego pytania.
Posłużmy się przykładem ośmioletniego Malucha, który przychodzi z pytaniem do swojego kochającego Tatusia, czyli źródła wszelkiej wiedzy i mądrości w jego małym świecie: „Dlaczego niebo jest niebieskie?”. Tata może spróbować zastosować unik i zdawkowo odpowiedzieć: „Ponieważ mamy słońce”. Mimo tego, że nawet dziecko wie, że niebo jest niebieskie tylko w dzień, stwierdzenie Taty wyraża ważną myśl. Niebo nie zawsze jest niebieskie, a powodem dla którego ma taką barwę w ciągu dnia, a w nocy nie, jest obecność bądź nieobecność słońca. Słońce, będące intensywnym źródłem światła, rozjaśnia niebo swoim działaniem i sprawia, że wydaje się ono niebieskie. Słońce jest sprawcą, inaczej przyczyną sprawczą niebieskiej barwy nieba.
Niestety, Maluch nie zadowala się zdawkową odpowiedzią i drąży dalej: „Dlaczego niebo jest niebieskie za dnia?”. Orientując się, że zdawkowa odpowiedź już nie wystarczy, Tata odpowiada: „Ponieważ niebo absorbuje dużo światła słonecznego, a część tego światła trafia do nas”. Druga odpowiedź Taty zahacza już o pojęcie tzw. przyczynowości celowej, skupiając się na naturalnej tendencji powietrza. Analogicznie do sposobu, w jaki wyjaśniamy nasze czynności określając założony cel lub pożądany efekt działań, możemy też wyjaśnić wiele procesów naturalnych ukierunkowanych na stan stabilności i spoczynku. Podczas gdy światło słoneczne porusza powietrze i jest wchłaniane, powietrze uwalnia tę dodatkową energię aby szybko powrócić do swojego stanu spoczynku, a jakaś część tej energii dociera do nas w formie światła, i tak oto uzyskujemy jasną barwę nieba. Gdy już słońce zajdzie, powietrze będzie mogło powrócić do swojego naturalnego stanu, stanu spoczynku.
Niezrażony odpowiedzią, Maluch dalej gnębi prostym pytaniem: „Dlaczego?”. Tata, widząc, że sprawa nabiera powagi, odpowiada: „Ponieważ niebo to wielka warstwa powietrza złożona z wielu małych części, małych cząsteczek powietrza. Jakikolwiek promień światła słonecznego może zderzyć się z jakąkolwiek częścią powietrza, w ten sposób wysyłając ją w dowolnym kierunku, a niektóre z tych cząsteczek zmierzają w naszym kierunku”.
Poprzez odwołanie się do struktury nieba – rozproszonego gazu – oraz własności, które wynikają z tego typu struktury, Tata zaprezentował argument formalny. Ogólnie rzecz biorąc, przyczyna formalna opisuje kształt bądź strukturę jakiejś rzeczy oraz różnorodne oddziaływania, które z tej struktury wynikają. Podczas gdy forma powietrza może być konfiguracją cząsteczek, w innych tworach, takich jak żyjące organizmy, forma opisuje nie tylko konfigurację części, cząsteczek, komórek i organów, ale również uporządkowanie tych części dla dobra całego organizmu i funkcji organizmu jako całości.
Mając pewnego rodzaju ubaw ze zmartwionej miny Taty, Maluch dalej drąży uporczywie: „Dlaczego niebo jest akurat niebieskie”?. Nie chcąc się poddawać, Tata wyjaśnia dalej: „Ponieważ cząsteczki różnorodnych gazów, z których składa się powietrze, są o wiele mniejsze niż częstotliwość dostrzegalnego przez nas światła, niebieskie światło o krótszej fali jest o wiele częściej rozpraszane”.
Tutaj mamy do czynienia z argumentem ze składu powietrza, jego materii. Podczas gdy struktura oraz działanie czegoś są ostatecznie zdeterminowane przez przyczynę formalną, materia, lub przyczyna materialna, ogranicza potencjalne formy, którą dana rzecz może przybrać. Gęstość i temperatura powietrza mogą ulec zmianie tworząc różne typy pogody, ale żaden proces naturalny nie jest w stanie zmusić grupy cząsteczek powietrza by przybrały kształt hipopotama, nawet jeśli sprawiłoby to przyjemność Maluchowi.
Może się wydawać, że Tata spisał się na medal wyłuszczając synowi dlaczego niebo jest niebieskie za pomocą ugruntowanej teorii naukowej, a nawet poprzez odniesienie się do różnych możliwych odpowiedzi na pytanie „dlaczego?”. Niemniej jednak, możliwe, że dociekliwość Malucha nie została wciąż zaspokojona. Ma on przewagę w tej potyczce, ponieważ ograniczają go tylko jego własna wytrzymałość oraz zdolność skupienia uwagi.
Proszę zauważyć, że Tata nadal dysponuje całym wachlarzem wyjaśnień przyczynowych. Może wejść jeszcze głębiej w cztery typy przyczyn, które zasygnalizował – przyczynę sprawczą, celową, formalną i materialną. Może wrócić do przyczynowości sprawczej aby prześledzić łańcuch przyczyn, które wyjaśniają skąd biorą się fotony emitowane przez słońce, bądź do kwestii różnych źródeł powietrza w atmosferze.
Alternatywnie, Tata może podjąć się wnikliwej analizy warstw materii i przyczynowości formalnej w powietrzu. Mógłby opisać wtedy strukturę oraz rozkład różnorodnych cząsteczek, które składają się na powietrze, a nawet zagłębić się w skład poszczególnych cząsteczek, docierając do najbardziej podstawowej struktury wszechmaterii. W dziedzinie przyczynowości celowej, Tata mógłby skupić się na podstawowym procesie rozpraszania powietrza w atmosferze aż po szerszy kontekst porządku w naturze i omówienie funkcji, którą ten porządek spełnia chroniąc powierzchnię Ziemi przed szkodliwym promieniowaniem, regulując temperaturę powietrza, oraz tworząc warunki pogodowe i klimatyczne umożliwiające zaistnienie wyższym formom porządku oraz struktury dostrzegalnym w naszym ekosystemie.
Podczas gdy Maluch z Tatą pochylają się nad naukowym wyjaśnieniem pięknego niebieskiego nieba, a może nawet i głębszą prawdą filozoficzną, warto abyśmy dorzucili tutaj garść ogólnych uwag na temat samego pojęcia przyczynowości.
Po pierwsze, pojęcie czterech przyczyn, formalnej, materialnej, sprawczej i celowej pochodzi od starożytnego greckiego filozofa Arystotelesa (384-322 p.n.e.). Terminologia rozwinięta przez Arystotelesa to szeroka struktura, którą posługiwał się również św. Tomasz z Akwinu podczas swojej analizy teorii przyrodniczych. U obu myślicieli przyczyna pełni funkcję wyjaśniającą w jaki sposób byt zaczął istnieć, w jaki sposób utrzymuje się przy życiu, a następnie przestaje istnieć w procesie stawania się czymś innym[1]. To klasyczne rozumienie przyczynowości, w którym przyczyny wyjaśniają istnienie bytów, nie jest już strukturą powszechnie używaną przez współczesną naukę, ale nie jest też niczym sprzecznym w stosunku do współczesnych danych naukowych czy metod; jakakolwiek w pełni satysfakcjonująca teoria naukowa odniesie się do wszystkich czterech klasycznych przyczyn.
Wiele już zostało napisane i powiedziane na temat funkcji czterech typów przyczyn na przestrzeni ostatnich dwudziestu trzech wieków od czasów Arystotelesowej propozycji, a nasz stosunkowo prosty przykład niebieskiego nieba nie może żadną miarą pretendować do miana kompletnego, ani nawet satysfakcjonującego potraktowania tematu. Niemniej jednak, dzięki powyższemu przykładowi dostrzegamy ogromną wartość kategorii przyczynowych w naszym myśleniu na temat świata, szczególnie wtedy, gdy uwzględnimy złożoność danego kontekstu, podobną do tej zasygnalizowanej w przykładzie z niebem.
Dwie z tych przyczyn, sprawcza i celowa, zasługują na głębszą analizę. Możemy odnieść się do nich omawiając następujące zagadnienia:
Po pierwsze, w przyczynowości sprawczej często mamy możliwość zidentyfikowania jednej konkretnej przyczyny stanowiącej bezpośredniego sprawcę, dzięki któremu realizuje się efekt. Mimo to, możemy pytać i często pytamy o przyczynę działania, które samo jest już przyczyną. Aby odpowiedzieć na tego rodzaju pytanie, niekiedy wystarczy cofnąć się w czasie i prześledzić łańcuch wydarzeń, tak jak wtedy gdy śledzimy przyczynowość sprawczą światła słonecznego i docieramy we wnioskowaniu do słońca, albo nawet dalej, do reakcji fuzji nuklearnej w jądrze słońca.
W innych przypadkach możemy zaobserwować, że najbliższy sprawca jest bezpośrednio poruszany i zasilany przez czynnik poruszający, tak jak w przypadku piły przecinającej drewno poruszanej moją ręką. W tym konkretnym przypadku mamy do czynienia z przyczynowością instrumentalną: coś odgrywa rolę przyczyny, ale tylko dlatego, że otrzymało moc dokonania jakiejś rzeczy od innej, wyższej przyczyny. W naszym przykładzie piła jest przyczyną instrumentalną, ponieważ jej działanie ogranicza się do spełnienia jakiejś roli cięcia drewna, natomiast to ja ją poruszyłem aby tego dokonała.
Po drugie, w naszym przykładzie z niebieskim niebem przyczynowość celowa opisywana przez Tatę jest dość prosta: polega m.in. na powrocie naelektryzowanej cząsteczki do swojego stabilnego stanu spoczynku. Podczas gdy ten aspekt stabilności jest podstawą i źródłem przyczynowości celowej, porządek, który z niego wynika, jest jeszcze bardziej dostrzegalny, nawet w bardziej złożonych bytach. Szczególnie w żywych organizmach obserwuje się dążenie do osiągnięcia nie tyle jakiegoś tam przypadkowego stanu, ale stanu perfekcji. Żołądź dąży do tego, by wyrosnąć na okazałego, dojrzałego dęba, ponieważ osiągnąwszy ten stan będzie miał możliwość produkowania większej ilość żołędzi i dębów. Szczeniak dąży do tego, by stać się w pełni dojrzałym psem, który może dać życie większej ilości szczeniąt i psów.
Możemy zaobserwować jeszcze wyższy aspekt przyczynowości celowej w nas samych, jeśli tylko weźmiemy pod uwagę zasadę porządkowania naszych własnych działań. Działamy mając konkretne cele na uwadze. Cele te są konkretnymi, stabilnymi stanami w nas samych oraz w świecie; wierzymy w to, że uczynią nas szczęśliwymi. Patrzymy na świat i próbujemy ulepszać go dla siebie dokonując przeróżnych małych zmian. Ten aspekt przyczynowości celowej stanowi fundament świata etyki i moralności, zakorzeniony w podstawowym pojęciu dążenia do stanu stabilności i udoskonalenia.
Czasami ludzie, słysząc wyrażenie „przyczynowość celowej”, określaną niekiedy mianem teleologii, zakładają, że odnosi się ona do najwyższej formy przyczynowości ostatecznej, czyli narzucenia woli z zewnątrz. Wielu ludziom może się to wydawać sprzeczne z samym celem naszego studium natury, czyli studium wewnętrznego działania świata wokół nas. Jeśli teleologia jest postrzegana wyłącznie jako zewnętrzne narzucenie inteligentnej woli, to ci ludzie w istocie mają rację: taka sprzeczność zachodzi.
Niemniej jednak, u swoich podstaw, teleologia wychodzi od podstawowego, wewnętrznego dążenia elementów świata do konkretnych stanów stabilności wynikających z ich natury. Trzeba podkreślić, że jeśli takiego rodzaju dążenie do stabilności nie występowałoby w elementach świata naturalnego, cały projekt nauki byłby niemożliwy, ponieważ nie byłoby żadnej spójności ani porządku, które to umożliwiają nam poznawanie natury przez intelekt.
Thomas Davenport OP
Wykorzystane grafiki:
- John Everett Millais, Chrystus w domu rodziców, XIX w., obecnie w Tate Britain.
- Blue Sky Ocean, fot. Harrion Raymond, udostępnione na licencji CC BY-SA 2.0.
- Father, fot. Pai Shih, udostępnione na licencji CC BY 2.0.
- Benozzo Gozzoli, Triumf św. Tomasza z Akwinu, XV w., obecnie w Musee du Louvre.
- Ferdinand Hodler, Drwal, XX w., obecnie w Ohara Museum of Art.