Mówi się, że potrzeba jest matką wynalazku. Ludzki spryt techniczny osiąga swoje wyżyny w odpowiedzi na pilną potrzebę czegoś nowego; uruchamia wówczas wszystkie dostępne mu zasoby, zarówno umysłowe, jak i fizyczne, i znajduje sposób by odpowiedzieć na tę potrzebę. Podczas gdy powyższy scenariusz powtarza się w przypadku wielu odnoszących sukces wynalazków, trzeba przyznać, że wręcz niewiarygodna ilość przedmiotów znanych z naszej codzienności, przedmiotów, które już weszły na trwałe w nasze życie, nie została wynaleziona w trakcie poszukiwań, ale przytrafiła się przypadkiem lub nawet przez pomyłkę. Superglue i teflon, plastik i wulkanizowana guma, płatki kukurydziane i amerykańskie ciasteczka z drobinkami czekolady, stal nierdzewna i kuchenka mikrofalowa – to wszystko są wynalazki, które były raczej wypadkami przy pracy, a nie owocami poszukiwań. Wynalazek bierze się więc zarówno z konieczności, jak i przypadku.
Patrząc wstecz na historię idei, dostrzegamy, że wiele religii i wielu myślicieli próbowało przypisać genezę wszechrzeczy albo konieczności, albo przypadkowi. Istnieje cały wachlarz mitów dotyczących stworzenia w starożytnych kulturach; postrzegają one stworzenie albo jako konieczny produkt uboczny interakcji pomiędzy różnymi bóstwami – na przykład jako coś, co pochodzi od bogów w biologicznym rodowodzie – lub jako przypadkowy efekt jakiegoś działania kojarzonego z bogami, jak w przypadku miejsc, gdzie rozegrała się bitwa lub złożono dar ofiarny. Babiloński mit stworzenia, nazywany Enuma elish (VII w. p.n.e.) głosi na przykład, że ziemia i niebiosa zostały ulepione przez babilońskiego boga Marduka z ciała innego boga o imieniu Tiamat. Z drugiej strony, wielu filozofów starożytnego świata odrzucało tego rodzaju przypadkowy początek świata i dokładało starań, by oprzeć stworzenie na fundamencie konieczności. Według nich, geneza wszechświata może być związana z koniecznym wyłonieniem się świata z chaotycznego początku lub z koniecznym pochodzeniem od pierwotnego boskiego bytu.
Judeochrześcijańska wizja stworzenia zawsze odrzucała obie skrajności, podkreślając intencjonalną i wolną naturę Bożej kreatywności. Poprzez stworzenie ex nihilo Bóg wiedział, co robi, uczynił to w wolności i w taki sposób, by stworzenie było dobre. Co ważne, to Boskie działanie nie jest ograniczone do momentu „na początku”. Przeciwnie, całe kreatywne działanie Boga, wówczas, gdy podtrzymuje On i porządkuje stworzenie na przestrzeni czasu, jest zakorzenione w Jego inteligencji i miłości. Św. Tomasz z Akwinu wyjaśnia, że:
„[…] Bóg wyprowadza rzeczy do istnienia nie z naturalnej konieczności, ale dobrowolnie. […] Bóg ma moc nieskończoną. Zatem nie jest zdeterminowany do tego lub tamtego skutku, lecz jest wobec wszystkich niezdeterminowany. […] Wynika stąd, że skutki pochodzą od Boga zależnie od określenia woli: nie działa On więc z konieczności natury lecz dobrowolnie. Toteż wiara katolicka nazywa wszechmogącego Boga nie tylko Stwórcą, lecz również Sprawcą […]”[1].
Według św. Tomasza, Bóg był radykalnie wolny w swojej decyzji, czy stwarzać, czy nie, i stworzył wszystko w duchu swojego Bożego porządku.
Chociaż z pewnością należy się wykazać nie lada inteligencją aby rozpoznać, kiedy omyłkowy efekt uboczny działania kryje w sobie jakiś potencjał, to jednak, ściśle rzecz ujmując, taki wypadek przy pracy nie jest aktem inteligentnym. Działanie za pomocą inteligencji to przewidywanie działania i efektu w naszym umyśle oraz jego realizacja w rzeczywistości. Analogia do pracy artysty jest najlepszą tego ilustracją: artysta wyobraża sobie obraz w swoim umyśle i potem przykłada się, angażując cały swój talent i umiejętności, by zrealizować ten obraz malując go lub rzeźbiąc. Właśnie tego rodzaju działanie przypisujemy Bogu w stwarzaniu. Przewidział On obraz, idealną formę każdej konkretnej stworzonej rzeczy w swoim Boskim intelekcie, i zatroszczył się o jej realizację w rzeczywistości. Św. Tomasz porównuje idee, którymi Bóg się posłużył przy stworzeniu świata do form w umyśle budowniczego.
W innych bytach sprawczych, kształt rzeczy do wykonania jest już obecny w umyśle przez podjęciem działania w zależności od ich zdolności rozumienia, jak w przypadku tych bytów, które działają za pomocą intelektu; tak więc, przed realizacją budowli, coś na kształt domu musi wpierw zaistnieć w umyśle budowniczego. To coś może być nazwane ideą domu, gdyż budowniczy zamierza zbudować swój dom na kształt domu wyobrażonego przez umysł. W takim ujęciu, świat nie był dziełem przypadku, ale dziełem Boga działającego za pomocą intelektu, a więc musi istnieć w Boskim umyśle forma na podobieństwo której stworzony został świat[2].
Oczywiście, tak jak w przypadku jakiejkolwiek analogii dotyczącej Boga i Jego relacji do stworzenia, to porównanie jest niedoskonałe. Niemniej jednak warto przyjrzeć się również jego słabym punktom.
Na każde wielkie dzieło sztuki o bezsprzecznej wartości artystycznej składa się wielka liczba nieudanych prób i ewidentnych porażek. Ponadto, jest rzeczą prawie niemożliwą, by skończone dzieło osiągnęło taką jakość, jakiej oczekuje on niego artysta; dzieje się tak z jednego z dwóch powodów. Po pierwsze, mamy do czynienia z ograniczeniami artysty. Jakkolwiek nie będziemy próbować, jakkolwiek piękna nie będzie scena, którą sobie wyobrazimy, większość z nas, mając do dyspozycji płótno i pędzel, namalowałaby coś, co nadawałoby się bardziej na lodówkę lub do śmietnika niż do muzeum. Najprościej rzecz ujmując, nie mamy umiejętności technicznych ani zdolności aby zrealizować to, co widzimy oczami umysłu, i chociaż oczywiście możemy się doskonalić poprzez praktykę i szkolenia, zawsze będzie jakaś przepaść, choćby nieznaczna, pomiędzy naszym ideałem a rzeczywistością.
Z drugiej strony, mogą wystąpić ograniczenia w materiałach. Nawet geniusz artystyczny, jeśli wręczy się mu wymięty kawałek brązowego papieru kolorowego i w połowie puste pudełko kredek, ma ograniczone pole działania. Oczywiście, efekt jego pracy byłby prawdopodobnie niesamowity, ponieważ wykraczałby poza to, o czym my, laicy, moglibyśmy tylko pomarzyć, ale niedoskonałość materiałów uniemożliwiłaby doskonałą realizację obrazu z umysłu artysty, a przynajmniej ograniczyłaby możliwą liczę obrazów, które mógłby on próbować zrealizować.
Św. Tomasz pisze jasno, że Boga żadne z tych ograniczeń nie dotyczy. Podczas gdy artysta-człowiek ma ograniczoną zdolność realizacji pożądanego obrazu, Bóg jest wszechmocny i nie ma w nim braku, który ograniczałby Jego działanie artystyczne[3]. Co więcej, żadne ograniczenie w materiale stworzenia nie może ograniczyć Jego zdolności stwórczej, ponieważ żaden materiał nie jest niedostępny dla Jego stwórczej mocy[4]. Z tego wynika, że każdy obraz, który Bóg widzi w swoim Boskim umyśle, może zostać przez Niego urzeczywistniony. Pozostaje zatem pytanie: jeśli Bóg ma moc, by stworzyć wszystko, o czym tylko pomyśli, dlaczego stworzył on akurat te byty, które istnieją, włącznie z tobą i mną?
Gdy spojrzymy na świat wokół nas, na nas samych i dostrzeżemy niedoskonałość, a nawet zło, może być trudno nam znaleźć sens i zgodzić się ze stwierdzeniem, że Bóg jest zarazem doskonale dobry i wszechmocny. Jedną z dróg, którą podążali myśliciele dobrej woli chcący pogodzić te kwestie, jest teza według której Bóg, w jakimś sensie, nie miał wyboru co do materii. To ogólne twierdzenie często jest łączone z tezą, że nasz świat, pomimo wszystkich swoich nieregularności i przeszkód, jest najlepszym możliwym światem jaki mógł zostać stworzony przez Boga. Twierdzi się ponadto, że jeśli usunęłoby się konkretne problemy i przejawy zła napotykane w świecie, to w rezultacie ich eliminacji wszystko stałoby się mniej doskonałe. Jako że Bóg jest dobry, to – w świetle tej argumentacji – jest On w stanie stworzyć świat doskonały i nasz świat jest takim światem. Podczas gdy ta idea zdejmuje z Boga odpowiedzialność za wszystkie niedoskonałości, które z pewnością dostrzegamy, odziera go ona również z Jego wszechmocy i wolności w stwarzaniu oraz tworzy dystans między Bogiem a konkretnymi elementami stworzenia, włącznie z każdym z nas.
Jeśli to jest najlepszy z możliwych światów, Bóg nie stworzył cię tylko dlatego, że chciał, abyś istniał. Przeciwnie, On cię stworzył, nawet jeśli chciał konkretnie ciebie, ponieważ jesteś konieczny, aby wszystko było z korzyścią dla całości. Podczas gdy bycie małym trybikiem w pięknej maszynie jest zaszczytem, wola Boga by stworzyć każdego z nas to coś więcej. Zamiast trzymać się tezy, że to jest najlepszy z możliwych światów, św. Tomasz jest zdania, że chociaż ten świat jest dobry ponieważ Bóg go uczynił, nie jest on dobry w stopniu absolutnym[5]. Tylko Bóg jest dobry w sposób prawdziwy i pełny, a więc nie miał On potrzeby by cokolwiek stwarzać. Jego dobroć, sama w sobie, nie byłaby mniejsza, gdyby Bóg nigdy nic nie stworzył i nie jest większa, ponieważ akurat stworzył. Bóg był całkowicie wolny w stwarzaniu wszystkiego, czegokolwiek zapragnął, i stworzył nas. To prawda, że jest więcej dobra w całości niż w jakiejś pojedynczej części stworzenia, i że istnieją konkretne doskonałości, które są uporządkowane dla większego dobra stworzenia jako całości, ale te fakty nie ograniczają wolności Boga. W swoim intelekcie widzi On każdą możliwą rzecz, która została stworzona, oraz każde możliwe stworzenie, i wybrał je, aby je urzeczywistnić; stwarzając, dokonał wyboru i zapragnął stworzyć każdy element dokładnie takim, jakim on jest.
Ta wolność wypływa z woli Boga i jego zdolności wyboru w stwarzaniu czego tylko zapragnie, ale pierwszym poruszycielem tej woli i źródłem każdego wyboru jest Jego miłość[6]. Gdy patrzymy na niedoskonałość świata, możemy niekiedy dostrzec w jaki sposób został on urządzony dla jakiegoś większego dobra. Być może jesteśmy nawet w stanie zrozumieć, dlaczego Bóg zdecydował stworzyć rzeczy akurat tak, a nie inaczej, ale często trudno jest dostrzec dobroć pokonującą jakieś konkretne zło. Powrócimy jeszcze do pojęcia opatrzności Boga oraz Jego całościowego planu wobec stworzenia w późniejszej dyskusji. Poprzestańmy teraz na dwóch prawdach, których możemy być pewni: stwarzając każdy konkretny aspekt rzeczywistości, Bóg doskonale wiedział, co robi, a wszystko co żyje, istnieje, ponieważ On to kocha – i dotyczy to każdego z nas.
Thomas Davenport OP
[1] Streszczenie Teologii 96.
[2] Summa theologiae I, q. 15, a. 1.
[3] Summa theologiae I, q. 19, a. 6.
[4] Summa theologiae I, q. 45, a. 2.
[5] Summa theologiae I, q. 25, a. 6.
[6] Summa theologiae I, q. 20, a. 1.
Wykorzystane grafiki:
- James Eckford Lauder, James Watt i maszyna parowa (świt XIX wieku), XIX w., obecnie w Scottish National Gallery.
- Jean Colombe, Bóg stworzyciel świata, iluminacja z: Heures de Louis de Laval, XV w., ms. Latin 920, fol. 2v, obecnie w Bibliotheque Nationale de France.
- Honore Daumier, Artysta przy pracy, XIX w., obecnie w Musée des beaux-arts (Reims).
- Stworzenie świata: Bóg przedstawiający sobie Adama i Ewę, iluminacja z: Józef Flawiusz, Dawne dzieje Izraela, XV w., ms. Fr 247, fol. 3r, obecnie w Bibliotheque Nationale de France.