Historia tego, jak sprawiedliwy Noe i jego rodzina zostali uratowani z wielkiego kataklizmu, wydaje się wręcz bajkowa. Różne dzieła kultury, które inspirują się tym biblijnym opowiadaniem, mogą jeszcze wzmocnić to wrażenie. Jakiś czas temu w hollywoodzkiej superprodukcji Noe: wybrany przez Boga (2014) mogliśmy zobaczyć zrealizowane z wielkim rozmachem sceny, w których na pokład ogromnej arki wchodzą wszelkiego rodzaju zwierzęta, m.in. niedźwiedzie, lamparty i żyrafy. Nieprawdopodobieństwo tych scen wydaje się być bezdyskusyjne. Jakie tropy w interpretacji opowiadania o potopie podsuwają nam natomiast nie artyści, ale chrześcijańscy teologowie – tak aby historia Noego nie była dla nas jakimś nieuchwytnym mitem?
Bez trudu udowodniono, że opisana w Biblii ulewa nie mogła zalać ziemi tak, by woda pokryła nawet wierzchołki gór. Tak samo niemożliwe byłoby zabranie na pokład po parze wszystkich gatunków zwierząt. Dlatego wielu egzegetów woli przyjmować w tym kontekście teorię o potopie lokalnym, czyli takim, który dotknął tylko znany ówczesnym ludziom świat. Jeśli potop ów dotyczył stosunkowo niewielkiego obszaru, to również liczba zwierząt zabieranych na pokład arki byłaby znacznie ograniczona. Jakaś ogromna powódź mogła wydarzyć się naprawdę, na co wskazywałyby fakt istnienia pozabiblijnych tekstów mówiących o potopie. Jest to m.in. Epos o Gilgameszu, czy akadyjski Epos o Atrahasisie[1]– które to teksty są starsze od opowiadania biblijnego. Nie będziemy tu wchodzić w szczegóły, ale warto zaznaczyć, że pojawia się w nich wiele elementów podobnych do tych z Księgi Rodzaju, takich jak motyw wybrania sprawiedliwego, powodujący potop gniew bogów i nowy początek ludzkości po potopie. Nie ma więc wątpliwości co do tego, że autorzy biblijni pozostawali pod silnym wpływem literatury Bliskiego Wschodu. Według niektórych uczonych, na to, że jakiś wielki potop mógł mieć miejsce na tych terenach mniej więcej trzynaście tysięcy lat temu, wskazują też odkrycia geologiczne i archeologiczne[2].
Koncentrując się już na samym Piśmie Świętym, warto dodać, że tekst Rdz 6–9 jest tekstem złożonym. Jego obecny kształt jest efektem nałożenia na siebie dwóch narracji o potopie, kapłańskiej (P) i jahwistycznej (J). Opiera się on więc na dwóch źródłach, co potwierdza fakt istnienia w nim rozbieżności. Przykładowo, tekst P mówi, że Noe miał wziąć na arkę po parze wszystkich zwierząt (6,19n; 7,15n, zaś według J miało być to po siedem par zwierząt czystych i po jednej parze nieczystych (7,2n). Według tekstu P potop trwał trzysta sześćdziesiąt pięć dni (8,13), zaś według J czterdzieści plus dwadzieścia jeden dni (7,17)[3] itp.
Natchnieni autorzy starali się ukazać wielki kataklizm z Bożej perspektywy. Potop w zamyśle Stwórcy miał być sposobem na powstrzymanie rozprzestrzeniającego się zła. Niegodziwość ludzi była tak wielka, że Bóg postanowił zniszczyć swoje stworzenie. „Kiedy zaś Pan widział, że wielka jest niegodziwość ludzi na ziemi i że usposobienie ich jest wciąż złe, żałował, że stworzył ludzi na ziemi, i zasmucił się” (Rdz 6,5-7). Metafora mówiąca o Bożym smutku i żalu wskazuje przede wszystkim na tragiczność faktu, że ludzie dobrowolnie odrzucają miłość i mądrość Stwórcy. Rzeczywistość Najświętszego Boga nigdy nie pójdzie na żaden kompromis z grzechem, decyzja Stwórcy ukazuje konieczność potępienia wszelkich występków. Odzwierciedleniem tego Bożego żałowania stworzenia człowieka jest swoiste cofnięcie swojej decyzji. Aby to zobaczyć, biblijny opis stworzenia (Rdz 1) i opowieść o potopie (Rdz 6–9) powinniśmy czytać razem, ponieważ to drugie jest jakby lustrzanym odbiciem opowiadania o stworzeniu świata. W lustrze wszystko odbija się odwrotnie – potop to odwrócenie aktu stworzenia. W akcie stwórczym Bóg z bezładu ustanowił porządek rzeczy i harmonię, oddzielił wody od lądu i wyznaczył granice środowiskom: ziemi, morzu, przestworzom. Potop wygląda na działanie odwrotne: jest zniszczeniem granic, unicestwieniem pierwotnego, Bożego zamysłu i powrotem do bezładu. Podczas gdy w opisie z początku Księgi Rodzaju Bóg stwarza zwierzęta i rozkazuje im rozprzestrzeniać się po całej ziemi, tak w opisie z rozdziału szóstego każe im zebrać się w jedno miejsce (w arce) i postanawia zniszczyć wszystkie pozostałe byty (odwrotne działanie do błogosławieństwa płodności). Wreszcie, podczas gdy w pierwszym rozdziale Bóg stwarza człowieka i każe mu zaludnić całą ziemię – tu zatapia ludzkość. Ziemia nie jest już poddana człowiekowi, siły przyrody z Bożej woli niszczą człowieka[4].
Wyprowadzanie świata z potopu przypomina proces powoływania do istnienia. Najpierw pojawia się wiatr/duch (ruah) nad wodami (por. Rdz 1,2), który osusza ziemię (Rdz 8,1), następnie wody znów się oddzielają od ziemi (8,2n), różne gatunki zwierząt wychodzą na ląd i mają się tam rozmnażać (8,17n), po czym następuje błogosławieństwo człowieka (9,1) i przypomnienie, że został stworzony na obraz Boży (9,6). „Bóg pobłogosławił Noego i jego synów, mówiąc do nich: ‘Bądźcie płodni i mnóżcie się, abyście zaludnili ziemię’” (9,1). Werset 9,1 jest kalką tekstu z Rdz 1,28, gdzie takie same słowa skierowane zostały do pierwszej pary ludzi: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię”. Jest to zatem nowe błogosławieństwo stworzenia[5].
Bóg zawarł z Noem przymierze. Stwórca zezwala ludziom na spożywanie mięsa, jednak bez krwi (Rdz 9,4). Starożytni Izraelici uważali, że we krwi jest życie, dlatego obowiązywał ich zakaz jej spożywania. Zawarte po potopie przymierze pomiędzy Bogiem a Noem jest jednym z kilku, jakie Stwórca zawrze ze swym stworzeniem. Jest to jednak przymierze wyjątkowe: pierwsze opisane na kartach Biblii i jedyne w Starym Testamencie, które zawarte z całą ludzkością. To fundament, na którym będę zbudowane trzy kolejne wielkie przymierza biblijne: z Abrahamem, z Mojżeszem na górze Synaj oraz Nowe Przymierze, dokonane przez ofiarę Jezusa Chrystusa. Opowiadanie kończy się piękną etiologią (ludowym wyjaśnieniem) zjawiska tęczy, która powstała z tych samych wód, które zniszczyły ziemię, ale od tej chwili ma pieczętować intencję podtrzymywania świata w istnieniu[6].
Pytanie, które może szybko nasunąć nam historia Noego, brzmi: czy rzeczywiście ludzie, którzy pojawili się po potopie, są w jakiś sposób lepsi od tych, których chciał zgładzić Bóg? Gdy patrzy się na otaczającą nas rzeczywistość, to wydaje się, że nie. Czy więc ta kara miała jakiś sens? Lecz może zamiast dawania jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, zastanówmy się jaki ogólny wydźwięk ma historia Noego. Otóż mówi ona o tym, że ludzie nie zagospodarowali świata tak, jak tego chciał Bóg i wprowadzili przez swoje postępowanie chaos moralny. Oddalenie się od zamysłu Bożego niczego nie buduje, zawsze niszczy, zawsze prowadzi do zguby. Natchnieni przez Ducha Świętego autorzy ukazują, że na świecie nie dzieje się nic, co z Bożej perspektywy byłoby pozbawione sensu. Żadne wydarzenie, nawet to najbardziej tragiczne, nie wymyka się Bożej Opatrzności. Ponadto, grzech nie jest sprawą pojedynczego człowieka, lecz jego oddziaływanie zatacza szersze kręgi. Tak jak wody wielkiej powodzi składają się z wielu kropel wody, tak grzechy ludzkości składają się na ogólny, moralny kataklizm – więc i kara za nie ma wymiar globalny. Jednak Bóg chroni tych, którzy są sprawiedliwi. Tak jak grzech nie jest sprawą indywidualną, tak i dobroć jednostki ratuje innych. Ten obraz Bożej opieki możemy przenieść ogólnie na perspektywę eschatologiczną: jako nagrodę dla prawych w Królestwie Niebieskim.
Fakt, że ludzie mimo tragicznego doświadczenia potopu nadal mają złe skłonności i postępują w sposób zasługujący na karę, jeszcze mocniej podkreśla znaczenie Bożej łaski. Lekiem na złe skłonności człowieka jest odwoływanie się poprzez kult (na który wskazuje przymierze) do sprawiedliwego Boga. Nawet Noe nie może czuć się przed Bogiem doskonałym, co ilustruje scena, kiedy to Noe upija się winem[7].
Historia potopu wskazuje również na wielką zmianę, jaka nastąpiła w przyrodzie od wygnania człowieka z ogrodu Eden. Grzech, który wszedł na świat, ma swoje konsekwencje również w świecie przyrody. Nie jest ona już tak przyjazna – wręcz przeciwnie, bywa dla człowieka śmiertelnym zagrożeniem. Świat w takim kształcie doczesnym, w jakim jest teraz, nigdy nie będzie dla człowieka domem w pełnym znaczeniu tego słowa.
Opowiadanie o potopie pokazuje przede wszystkim suwerenność Boga. Bóg jawi się jako sprawiedliwy sędzia, który za dobro wynagradza, a za złe krze. W Jego mocy było powołać świat do istnienia, w Jego mocy jest też zarówno ten świat podtrzymywać, jak i go unicestwić. Jednak Boże pragnienie podarowania ludzkości drugiej szansy wybrzmiewa wyraźniej niż sama kara. Tragiczne doświadczenie ma działać jako oczyszczenie. Bóg uratował wybranych ludzi i zwierzęta, nie stworzył więc wszystkiego absolutnie na nowo, co możemy odczytać jako zapowiedź odnowy, która nastąpi przy końcu świata – gdy zło zostanie ostatecznie pokonane.
[1] Por. M. Majewski, Biblijna historia Zbawienia, Kraków 2015, s. 56-61.
[2] Por. J. Lemański, Nowy Komentarz Biblijny, Księga Rodzaju, t. 1, Częstochowa 2013, s.360-362.
[3] Por. M. Majewski, dz..cyt., s. 61, J. Lemański, dz. cyt., s.360-383.
[4] Por. M. Majewski, dz..cyt., s. 61- 64.
[5] Por. tamże.
[6] Por. M. Majewski, dz..cyt., s. 64-65, J. Lemański, dz. cyt., s.409-412.
[7] Por. Tamże.
Wykorzystane grafiki:
- Noe budujący arkę, iluminacja z Bedford Hours, XV w., ms. Add 18850, fol. 15v, obecnie w British Library.
- Francis Danby, Potop, XIX w., obecnie w Tate Britain.
- Przymierze Noego z Bogiem, mozaika z XII w., Katedra w Monreale; fot. Carlo Pelagalli / CC BY-SA 3.0.
- Pijany Noe, rzeźba z narożnika Pałacu Dożów w Wenecji; fot. Honza Beran / CC BY 3.0
Szkoła Teologii © 2015