Uwaga wstępna
W naszym pobieżnym wykładzie chrystologii przechodzimy z okresu apostolskiego do epoki poapostolskiej, inaczej mówiąc z porządku objawienia do porządku tradycji. Wiara pierwszych pokoleń uczniów i sposób jej wyrażenia, które przekazuje Nowy Testament stają się „regułą wiary”. Dla całej późniejszej refleksji nad osobą i dziełem Chrystusa mają one wartość fundamentalnego autorytetu. Są normatywnym punktem odniesienia, który decyduje o „ortodoksji” każdego chrześcijańskiego dyskursu. Wspólnota Kościoła żyjąc wiarą w Chrystusa, przejętą od apostołów i ich bezpośrednich uczniów, nie zatrzymuje się w pogłębianiu zrozumienia tajemnicy Jego Osoby. Rozważając Słowo Boże, głoszone w mocy Ducha, wypracowuje nowe sformułowania, które dojrzalej tę tajemnicę wyrażają.
Epoka patrystyczna jest teologicznie wyjątkowo ważna z kilku powodów :
- Teologiczne wypowiedzi Starożytności mają wartość normatywną. Chociaż nie mówią wszystkiego o Chrystusie, pozostają obowiązującym odniesieniem. Wyjątkowe miejsce zajmują wśród nich wypowiedzi lokalnych synodów, a zwłaszcza soborów ekumenicznych.
- Sformułowania wiary mają swoją historię i, dla ich właściwego zrozumienia, jest rzeczą istotną znać kontekst ich powstania.
- Rozwój teologii w epoce patrystycznej pozwala dostrzec nierozerwalny związek między refleksją biblijną a refleksją spekulatywną nad tajemnicą Chrystusa.
I. Pierwotna chrystologia Ojców (II-III w.)
A. Pierwsze herezje chrystologiczne
Głównym motywem rozwoju chrystologii w epoce patrystycznej – podobnie zresztą jak jest i dzisiaj – jest pragnienie głębszego zrozumienia tajemnicy Chrystusa, innymi słowy, chodzi o motyw kontemplacyjny. Ale jest i drugi ważny powód, który pobudzał ten rozwój, a jest nim odrzucenie błędnych opinii (herezji), które deformują prawdę o Chrystusie i Bogu; chodzi w tym wypadku o motyw apologetyczny. Należy tutaj zauważyć, że rozwój coraz dojrzalszych wypowiedzi o Chrystusie był trudnym procesem, nie tylko z racji „samego przedmiotu”, tj. prawdy o wcielonym Synu Bożym, która przekracza naturalne zdolności poznawcze człowieka, ale także z racji „słabości” uczestników tego procesu – ich ambicji, małoduszności, czy instrumentalnego traktowania kwestii doktrynalnych przez władzę świecką, co często miało miejsce od kiedy chrześcijaństwo stało się religią cesarstwa rzymskiego.
W II i III wieku, rozwój tego, co nazywamy kościelną ortodoksją dokonywał się w pewnej konfrontacji z dwoma środowiskami: z jednej strony z ruchem judeo-chrześcijańskim, z drugiej z hellenistyczną gnozą.
Ebionici
Ebionici (pierwszym, który ich wspomina jest Ireneusz z Lyonu) to „heterodoksyjna” (heretycka) grupa judeochrześcijan, gdzie przez judeochrześcijan rozumiemy niejednorodne środowiska tych, którzy wiarę w Chrystusa wyrażać będą w kategoriach ówczesnego judaizmu, łącząc ją niekiedy z zachowywaniem judaistycznych obserwancji. Ebionici, o których pisze Ireneusz, (a później Orygenes czy Epifaniusz z Salaminy), w Jezusie widzieć będą Mesjasza namaszczonego przez Ducha Bożego. Jezus jest Sprawiedliwym, który doskonale wypełnił Prawo. Jest także Prawdziwym Prorokiem zapowiedzianym przez Mojżesza. Ebionici odrzucają wyraźnie jakkolwiek rozumiane bóstwo Chrystusa, wskazując na chrzest w Jordanie jako moment Jego boskiej adopcji. Stoją w jednoznacznej opozycji wobec nauczania św. Pawła za jego negatywny stosunek w kwestii zachowywania przepisów Tory. Według Ireneusza, z pism Nowego Testamentu używać mieli tylko Ewangelii wg św. Mateusza pozbawionej dwóch pierwszych rozdziałów. Doktryna ebionitów dotycząca Jezusa jest czystą formą adopcjanizmu, która widzi w Nim człowieka napełnionego Boża łaską, który staje się w ten sposób „adoptowanym” Synem Bożym, wyjątkowym narzędziem w urzeczywistnianiu Królestwa Bożego.
Adopcjanizm
W II i III w. różne formy adopcjanizmu, pojawiały się także poza środowiskiem judeochrześcijańskim. Różniąc się w wielu pomniejszych kwestiach, przedstawiają Jezusa jako zwykłego człowieka (purus homo, psilos anthropos), który adoptowany lub ubóstwiony przez Boga może być nazwany Jego Synem. Poglądy takie miał głosić biskup Antiochii,
Paweł z Samosaty, potępiony w 268 roku. Wg niego, Jezusa był bezgrzesznym człowiekiem w którym zamieszkał boski Logos, który Paweł rozumie zresztą w duchu nieprawomyślnego monarchizmu, tzn. doktryny negującej istnienie trzech osób w Bogu – Logos (Syn) i Duch są tylko władzami jedynego Boga. Adopcjanizm, kwestionując radykalnie zasadniczą prawdę chrześcijaństwa, wyraźnie sytuował się na jego marginesie. W konsekwencji, dla rozwijającej się ortodoksji był mniej „niebezpieczny” w porównaniu z drugim doktrynalnym zagrożeniem jakim była gnoza z jej doketyzmem.
Doketyzm i gnoza
Doketyzm jest heretycką opinią wczesnochrześcijańską, która negowała realność ludzkiej natury Chrystusa. Wedle niej, Jego człowieczeństwo było pozorne – gr. dokein wydawać się. Będąc istotą niebiańską, Chrystus nie mógł przyjąć fizycznego ciała. Nie podlegał więc w żaden sposób prawom cielesności i śmierci. Człowieczeństwo, w który ukazał się ludziom, było złudzeniem czy pozorem. W konsekwencji, doketyzm odrzuca prawdę o rzeczywistym wcieleniu, jak również o zbawieniu dokonanym przez mękę, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa. W początkach chrześcijaństwa spotyka się dwie główne formy doketyzmu:
- W formie popularnej czy ludowej – obecnej w niektórych apokryfach – człowieczeństwo Chrystusa przedstawione jest w sposób wielce uduchowiony i wyidealizowany. Jest ono otoczone nimbem cudowności. W tekstach tego popularnego doketyzmu, Jezus nigdy nie podlega ograniczeniom ludzkiego ciał – nie cierpi, nie jest głodny, nie boi się śmierci, jest wesoły wobec krzyża. Przypomina „boskiego herosa, który przechadza się po ziemi”. Nie trudno dostrzec tutaj wpływ greckiego dualizmu, który deprecjonował materię i cielesność.
- W formie uczonej doketyzm spotykamy w sektach gnostyckich: Marcjona, Walentyniana czy Bazylidesa. Dwaj ostatni tworzą złożone systemy wierzeń, wedle których nasz świat jest wynikiem szeregu emanacji coraz to mniej doskonałych eonów (światów). Wg teogonii Walentyniana, z istniejącej na początku boskiej pełni (Pleromy) wyłaniają się kolejne eony, z których najniższy – Sofia, stoi u początku świata zmysłowego, który na drodze „upadku” zostaje ostatecznie utworzony przez demiurga. Świat materialny jest w swej istocie zły. Ludzkość dzieli się na trzy kategorie: ludzi materialnych, psychicznych i duchowych (pneumatycznych), którzy w różnym stopniu uwięzieni są w złej materii własnych ciał. Tylko ci ostatni mogą być pewni zbawienia, które przynosi im eon zwany Jezusem, Zbawiciel pochodzący z Pleromy. „Chrześcijański” gnostycyzm, który tutaj bardzo pobieżnie przedstawiamy, jest rodzajem synkretyzmu, gdzie elementy chrześcijańskie zostają włączone w system filozoficzno-religijny, który ma swoje korzenie w wierzeniach helleńskich, pozostający pod silnym wpływem irańskiego dualizmu, czy nawet wierzeń staroegipskich. Chrystus, który w systemie Walentyniana jest owocem upadku Sofii, objawia się w świecie w osobie Jezusa z Nazaretu, zstępując na niego w czasie chrztu. Jedynie duchowo zamieszkuje on ciało Jezusa, nie mając z nim rzeczywistego kontaktu. Podobnie, jak popularny doketyzm wspomniany powyżej, także gnostycyzm neguje prawdę o Wcieleniu, jak również o zbawieniu dokonanym w ciele. Chrystus, który przyszedł, by „oświecić” ludzi w ich wyzwalaniu się z materialności, jest niższym z boskich eonów, który pozornie przyjął ludzkie ciało.
Podsumowując powyższą prezentację pierwszych herezji chrystologicznych, można zauważyć, że zarówno ci, którzy odrzucają pełne bóstwo Jezusa, jak i ci, którzy negują jego prawdziwe człowieczeństwo, usiłują osłabić szok jaki dla ludzkiego rozumu stanowi wyznanie wiary – „prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek”.
Paweł Klimczak OP
Polecane lektury:
- Pietras, Początki teologii Kościoła, Kraków 2007.
- Sesboüe, J. Wolinski, Bóg zbawienia. Tradycja, reguła i Symbole wiary. Ekonomia zbawienia. Rozwój dogmatów trynitarnych i chrystologicznych (Historia dogmatów, t. I, red. B. Sesboüe), tłum. P. Rak, red. nauk. wyd. pol. T. Dzidek, Kraków 1999.